Moje dziewuchy :)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

Halo halo :)

Nazywam się Dagmara, mieszkam i studiuję w Poznaniu.
Forum podczytywałam już od dawna, zarejestrowałam się w czerwcu, ale jak dotąd nie założyłam wątku moim dziewczynom. Myślę sobie, że może w końcu czas:) Zacznę może od początków mojej przygody ze szczurami.


A zacząć należy od tego, że zawsze towarzyszyły mi w domu zwierzęta - nie tylko pies czy kot, ale również małe zwierzątka 'klatkowe'. Moje świadome posiadanie małych zwierząt zaczęło się w 1996 r od króliczki angory. gdy miałam jedenaście lat. Od tamtego czasu miałam również szynszyle, świnki morskie, chomiki, myszoskoczki, szynszylę, żółwie wodne, inne króliki. Nie myślcie jednak o mnie źle, sądze że nie byłam jednak jednym z tych nieodpowiedzialnych dzieciaków. które zwierzęta traktują jak zabawki. Wszystkimi zwierzątkami zajmowałam się całkowicie sama, jako że moja mama, chociaż niektóre z tych zwierzaków bardzo lubiła, nie ma serca do zajmowania się takimi zwierzętami. Jedne z nich odchodziły szybko, inne żyły długo. Niektóre musiałam z róznych powodów oddać (nie uniknęłam też błędu trzymania samca i samiczki myszoskoczka razem w akwarium, w związku z czym zaczęły mnożyć się jak szalone - gdy to do nas dotarło, rozdzieliliśmy je, a w końcu znalazły nowy dom). Gdy tragicznie, na moich rękach, zmarła moja szynszyla, a jakiś czas później w wyniku choroby mój ostatni, ukochany i bardzo mądry królik, postanowiłam, że nie chcę już więcej małych zwierząt. Był to rok 2001 lub 2002. Muszę jednak zaznaczyć, ze nigdy nie myślałam o posiadaniu szczura...

..a jest to ważne, bo od 2004 wiedziałam już, ze jesli jakieś zwierzątko, to tylko szczur, koniecznie samiec, którego nazwałabym Sid. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale było, pozostając raczej w sferze niespełnionych marzeń czy odległych planów.

Bezimienna szczurka

W listopadzie 2006 zaczęłam myśleć o szczurze znowu, tym razem na poważnie. W końcu postanowiliśmy z chłopakiem sprowadzić jednego na nasze studenckie już wtedy mieszkanie. Oczywiście miał być to samiec. Oczywiście nie wiedziałam wtedy jeszcze o forum, nie wiedziałam ze szczury cierpią w samotności i ze nie powinno się ich brać z zoologika. Jak sie można domyślić, w związku z tym zaczęłam 'nieprzepisowo': po szczura udaliśmy się do sklepu zoologicznego w Poznaniu na Zeylanda (nie polecam!), wybraliśmy małego kapturka, który miał być chłopcem, a okazał się dziewczynką, której na dodatek nie zapewniliśmy towarzyszki. Szczurka, która pozostała bezimienna, była strachliwa i jednak niezbyt oswojona; mimo to, stała się naszym kochanym zwierzątkiem. Dziś wiem, że popełniliśmy w stosunku do niej przynajmniej dwa błędy: nie zapewnialiśmy jej wystarczającej ilości wybiegów, i nie sprawdziliśmy od razu, czy nie jest nosicielem pasożytów. Szczurka przeżyła z nami przeprowadzkę do nowego mieszkania i dostała większą klatkę. Niestety, ta historia nie skończyła się różowo. Około rok po pojawieniu się u nas, szczurka zaczęła dosłownie "marnieć w oczach" - wychudła, mimo ze jadła normalnie, na jej nosku pojawiła się porfiryna, którą ona praktycznie nieustannie kichała (do dziś mam na ścianie krwawe kropki w miejscu, gdzie stała jej klatka). Jako że podczytywałam już wtedy forum, wiedziałam o mykoplazmozie. W końcu, zauważyłam u niej w futrze dużą ilość czarnych robaczków - i wtedy zapadła decyzja o wizycie u weta, krótko przed przerwą świąteczną w grudniu 2007. Weterynarz powiedział, że jest to najpewniej wyniszczenie organizmu pasożytami, dał cos na odrobaczenie dopyszcznie i dodatkowo coś na futro, plus zastrzyk wzmacniający. Dodatkowe porcje leków dostałam do podawania w domu. Niestety, juz nie zdążyłam ich podać.. gdy przyjechałam ze szczurą do rodzinnego domu na święta, jej stan zaczął się gwałtownie pogarszać. Przestała jeść, ruszać się, wciąż siedziała w jednym miejscu w klatce..Wiedzieliśmy, ze jest zle, nie zdążyliśmy jednak już pojechać do lekarza. Szczura odeszła w nocy 23 grudnia 2007, pochowaliśmy ją w moim ogrodzie. Płakałam cały ranek.. znów postanawiając, że już żadnych zwierząt, bo zbyt boli, gdy odchodzą...

Po mojej pierwszej szczurce zostało mi jedno zdjęcie, które uchowało się w internecie:
Obrazek


Jak można się jednak domyślić, swego postanowienia o nieposiadaniu już szczurów nie dotrzymałam:)
W następnym poście opiszę, skąd wzięły się u mnie te oto panienki:

Obrazek

A tymczasem zmykam, jako że zdążyłam tu już wysmarować niezłe opowiadanie, a to dopiero początek. ;)
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: Maszka »

Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg opowiadania :D
http://img190.imageshack.us/i/594011990 ... 30822.jpg/ - piękne ::)
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

Dobra, to lecę dalej :)


Pomysł przygarnięcia szczurów wrócił nagle w czerwcu tego roku - wcześniej, w ogóle jakoś mi taka myśl nie świtala, jako że najpierw byłam na wymianie w Hiszpanii, a na dodatek w poprzednie wakacje mój brat sprawił sobie kotkę do naszego wspólnego studenckiego mieszkania. I jakos to się rozumiało samo przez się, ze szczurów być nie może.
Już po moim powrocie z Hiszpanii mój brat rozstał się z dziewczyną, która była współwłascicielką kota. Przez kilka miesięcy kot jeszcze mieszkał z nami, az brat zdecydował, ze nie będzie mógł się nią opiekować tak jak kot tego wymaga (przez wyjazdy itp), i kotka powędrowała do swej pani, bardzo temu radej. Było to właśnie w czerwcu. Nagle pojawiła się u mnie myśl - przygarnąć znowu kota, tym razem mojego. Ale nie, kot to jednak prawdziwe zobowiązanie na lata, przywiązuje się do miejsca, a ja nawet nie mam jeszcze naprawdę własnego kąta, a na wakacjach nie będę go po obcych domach targać.. i nagle myśl - przecież szczury! Już można :) Wiedziałam już wtedy, że jeśli już, to szczury wezmę tylko z adopcji. I oczywiście, ze dwa. Przeglądałam forum, różne ogłoszenia, choć wciąż jakby nie było jasnego postanowienia "tak, biorę szczury". Mówilam sobie i chlopakowi: tak tylko przeglądam, a nuż.. przeglądałam tez allegro, oczywiście tylko oferty o adopcji za darmo, choć takich jak wiadomo tam jak na lekarstwo. Najpierw znalazłam kilka ciemnych dziewuszek berkshire z Wrocławia, i po skontaktowaniu się z wystawiającą umówiłam się na przesyłkę pkp dwóch z nich - to było w piątek. W sobotę rano na allegro pojawiło sie ogłoszenie o szczurach do adopcji w Poznaniu, czyli miejscu, gdzie przebywam większość czasu ;) Odwołałam ofertę z Wrocławia i skontaktowałam się z chłopakiem z allegro; od smsa do smsa umówiliśmy się, że przyjadę 'zobaczyć' szczury następnego dnia, w niedzielę. Przed odebraniem szczurów nie wiedziałam, ze posiadają nawet swój mini-wątek tutaj:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=30&t=22221

Wiedziałam oczywiście, ze na 'obejrzeniu' szczurów się nie skończy :) Gdy pojawiłam się w mieszkaniu właścicieli, spotkałam tam całkiem sporo szczurów w różnym wieku, oczywiscie porozdzielanych jak należy, i na pewno wszystkie były bardzo kochane przez swoich państwa - to było widać; nie mogę tu nie wspomnieć . I oczywiście, ow miot z wątku, w tamtym momencie już dwumiesięczny, również rozdzielony. Chciałam dziewczynki, więc dziewczynki zostały wypuszczone ze swej klatki i mi przedstawione. Od razu wybrałam jedyną czekoladkę wśród nich, i pozostało dobrać jej towarzyszkę pośród trzech czy czterech kapturek... właściciele polecali mi najmniejszą z nich, jako najbardziej oswojoną i energiczną (energiczna to ona rzeczywiście była, latała wte i wewte po pokoju :). Już ją wybrałam, już ją włożyliśmy do pudełka, pudełko podniosłam, miałam wyjść.. kiedy nagle pomyślałam, że zrobię na przekór, i wezmę ta którą najmniej jakby 'zachwalali', jako najmniej oswojoną i nieco wycofaną. Siedziało toto sobie w klatce i jadło makaronik, nie wiedząc jeszcze, że już wkrótce stanie się moją Ziutą, i pokaże mi, że dokonałam świetnego wyboru, nie będąc ani trochę wycofanym szczurem; wręcz przeciwnie, okazała się szczurem odważniejszym i bardziej otwartym na ludzi niż jej siostra, wybrana przeze mnie bez zastanowienia :)

uff...ciąg dalszy nastąpi :)
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

ech, ten brak edycji - "na pewno wszystkie były bardzo kochane przez swoich państwa - to było widać; nie mogę tu nie wspomnieć ." - oczywiście, tego fragmentu po sredniku nie powinno tam byc :)
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: *Delilah* »

Ciekawie się rozpoczyna :)
Czekam na ciąg dalszy historii :)
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
Chill
Posty: 79
Rejestracja: ndz wrz 27, 2009 1:26 pm

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: Chill »

Fajnie opisujesz ;D Na zoologu się też przejechałam, mogłam najpierw poczytać a potem lecieć bezmyślnie do sklepu. Fakt - nie wymieniłabym moim dwóch chłopców na inne szczury, ale niestety oswajanie wymaga duuużo cierpliwości i nadal mnie często zawodzą olewając gdy po kilka godzin w nocy próbuję je zawołać aby schować do klatki. Czekam na dalszy ciąg, więcej zdjęć i wymiziaj je tam ode mnie. :D
Ze mną: Vincent, Yuki, Colin ;*
Obrazek
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: odmienna »

Już ją wybrałam, już ją włożyliśmy do pudełka, pudełko podniosłam, miałam wyjść.. kiedy nagle pomyślałam, że zrobię na przekór
ja nawet nie próbuję wybierać, w końcu sam delikwent powinien wykazać się na tyle przenikliwością, by wiedzieć: chce być Kwarkiem, czy nie Obrazek - czekam na ciąg dalszy historii...
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

no i nadal nic nie napisałam...

na razie daję jedno (nie za piękne) zdjęcie dziewczyn ;)

Dwa tygodnie temu Ziuta miała wycinany guz sutka, ktory umiejscowił się pod pachą, urósł bardzo szybko i poczatkowo został wzięty za ropień. Dzisiaj zadzwonili z kliniki, ze przyszły wyniki jego analizy i na szczęście okazał się on być niezłośliwym gruczolako-włókniakiem. Mam nadzieję, że to koniec naszych kłopotów.

A jutro witamy nową koleżankę :)
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

no i zapomniałam oczywiscie o zdjęciu ;)

Obrazek

kapturek - Ziuta
czekoladka - Misia
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: Maszka »

To dobrze, że z Ziutą już... dobrze ;)
Ja czekam na relację z oczywiście pomyślnego łączenia Ziuty, Misi i nowej koleżanki :D I na zdjęcia tejże lokatorki! ;D
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: *Delilah* »

Idle, cos sie obijasz;) widzę, że to tak a propos Twojego nicka ;):)
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

Skądś go wytrzasnęłam, nie? ;)

Wczoraj w nocy przywiozłam z Łodzi Lucię-Lucynkę, śliczną dziewczynkę husky. Dziś wieczorem pierwsza próba łączenia na neutralnym terenie :) Moje dziewczyny nowa koleżanką wyraźnie zainteresowane, gdy na chwilę się spotkały, na szczęście nie wykazywały agresji. Ciekawe jak ją przyjmą, w końcu one razem są od zawsze.
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

No to może w końcu coś napiszę ;)

Lucynka jest z nami od środy, mamy za sobą kilka dni łączenia, i na chwilę obecną Ziuta wciąż nie jest 'przekonana' do nowej kolezanki. Pewnie dlatego, że Ziuta wydaje mi się byc alfą,i nie podobaja jej się dominacyjne próby Luci. Misia proby zaczepiania i kopulacji znosi jako tako ze spokojem, daje się napaść, po czym ucieka. Czasem również iska i czesze Lucię, nie reaguje agresją na nią, wnioskuję zatem, że nie miałaby problemu z akceptacją mieszkania z nową. Za to Ziuta, zaleznie od chwili, tylko sie usztywnia gdy Lucia próbuje ją zajść od tyłu, lub, prowokowana w ten sposob kilka razy, zaczyna małą kopać, boksować i zakładać jej na szyi, jak ja to określam, 'nelsona' z tylnej nogi ;) Lucia po takim zdominowaniu uspokaja się, wręcz lekko usztywnia, chowa się u mnie na ramieniu lub kolanach. Mija chwila i znow biegnie za Misią, która sie jej "daje". Potem znowu zaczepia Ziutę, aż dochodzi do tego, że Ziuta sama zaczyna ją gonić, gdy ta się zbliża. Raz czy dwa poleciało nawet futro. Wydaje mi się, że chociaż Lucia jest dominowana nogą Ziuty, raz nawet była położona na plecy, to wciąż nie chce się 'poddać'. A może to Ziuta jest przeczulona? Dziś robimy dzień przerwy w spotkaniach, jutro ponownie na neutralu.

trochę fotek:

Misia i Ziuta prezentują swoje identyczne 'pępuszki' na brzuszkowym futerku:
Obrazek

Lucynka:

Obrazek
Obrazek

Lucyna i Misia, plus zadek oddalającej się Ziuty:

Obrazek

Jeszcze raz L i M:

Obrazek

I spotkanie Luciowo - Ziutowe, napięcie w mięśniach i w powietrzu:

Obrazek
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

po jednodniowej przerwie znów spotkanie na neutralnym gruncie, Lućka i Ziuta wysmarowane wanilią. I było lepiej - mam wrażenie, że Lucyna wie już, ze lepiej nie draznic Ziuty probami dominacji, i natretna jest tylko w stosunku do Misi, ktora na to pozwala. Ziuta nadal usztywnia sie lekko, gdy Lucia zbliza sie od tylu, i raz czy dwa kopnie, gdy ta sprobuje na nia wejsc, ale nie ejst już to tak agresywne jak wcześniej. Dziś to raczej Ziuta interesowała się Lucią, goniła ją, by wąchać jej zadek, i tak wszystkie wkladaly sobie nosy pod ogony :) Ale widac, ze Ziuta nie lubi natarczywości i dominacji, więc mysle, ze to Lucia będzie sie musiala tego nauczyć i przestać tak robić. Dziś Misia kilka razy wyczesala Lucię - czy to oznaka akceptacji? W pewnym momencie, obie moje starsze szczury zaczely czesac nową, a ta na to pozwoliła. Co nie znaczy, ze pozniej i tak nie probowala 'gwalcic' Misi, czy tez tego, ze Ziuta i tak obronnie kopie ją gdy ta się do niej zbliza od tyłu.

Jutro kolejne spotkanie - trzymajcie kciuki.
I mam takie pytanie, a nuż ktos to czyta i odpowie: w jakim momencie mogę sprobowac dac je do klatki razem? Wydaje mi się, ze Ziuta zawsze będzie się wkurzać na oznaki natarczywosci i proby zdominowania, i to raczej na spotkaniach poza klatką nie minie.
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
Awatar użytkownika
idle
Posty: 153
Rejestracja: ndz cze 28, 2009 11:20 am
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. / Poznań

Re: Moje dziewuchy :)

Post autor: idle »

nie wiem, czy ktoś to czyta, ale chcialam powiedzieć, ze od wczoraj dziewczyny są już w jednej klatce. Oczywiscie się troche boczą na siebie, biją i przepychają, ale myślę, że to minie :)
Misia [04.2009 - 26.10.2010]
Lucynka [07.2010 - 07.04.2011]
Ziuta [04.2009 - 26.07.2011]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”