Sołzowy szubrawiec
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: sołzowe kleptomanki
sssouzie Twoje kapturki są przepiękne
(zresztą uwielbiam kapturki
)
Re: sołzowe kleptomanki
o tak, przeprowadzki przeprowadzki...ale jak im nie pozwolić, gdy widzę ile z tego błysku szczurzego szczęścia w oku..odmienna pisze:no i skąd ja znam te manewry: szczur postanawia się wprowadzić i zabieraj człowieku swoje manatki. W miarę prędko zresztą, jak chcesz coś z tego ocalićCałe szczęście, że moim się tak znowu w komodzie akurat nie podoba
ale kto wie, jakby im tak ładnie w szufladach było jak tym Twoim złodziejkom, pewnie bym te 10 szuflad odpuściła.
a jako, że latają cały czas wolno, to niektóre rzeczy (na które bym huchała) po prostu stały się nudne.
a szuflady...oh i ah, czego tam nie ma...ciasteczek jabłkowych z cynamonem, o których dawno myślałam już, że wyginęły (w paszczy tygrysic) sołzowy pendrive, którego sołza bezskutecznie szukała (również uważam, że jest atrakcyjny...znaczy uważałam
torebki po herbatach i kiełki zbóż. oprócz tego jako pościel służy im żółty sweter Ralpha Laurenta ( tak miły był i ciepły.i nowy
no ale jeżeli ma grzać te moje małe dupinki w mrrrroźne noce, niech i tak służy)
no i masa innych skarbów. nie będę się dalej chwalić, bo ktoś nam się włamie, zachęcony naszym bogactwem.
i nie żyjcie w iluzji. nie wystarczy SEZAMIE OTWÓRZ SIĘ.
dziś Mu stwierdziła, że do brudnego buziola sołzy się przytulać nie będzie...no przytulić to może by chciała...
ale...może wystarczy trochę grzebnąć to tu to tam..?
może trochę przeczesać brwi...?...naprostować rzęsy...?
skończyło się na gruntownym oczyszczeniu twarzy i to nawet za gratis.
....o takkk, teraz możesz mnie przytulić do twarzy...przynajmniej mi futerka nie pobrudzisz
w sumie byłam zdziwiona tą toaletą, wiem, że jak iska Enigmę, to wcale taka delikatniusia nie jest.
a moje brwi i rzęsy były poddane delikatnemu zabiegowi i nikomu krzywda się nie stała
...może dlatego, że się nie wierciłam?
a teraz w temacie kosmetyka, zdrowie i uroda- popijamy na potęgę i polecamy, dobrze wpływa na zdrowie, sierść (u co poniektórych) i cerę.
ogólnie coś wspaniałego! a te listki....ahhhh
no jakże ja bym rozumieć nie mogła..?jakże mogłabym zabronić..?denewa pisze:Ale nic nie zastąpi tej radochy jaką szczurki miały z kopania w ziemi...
I ten brud pod pazurkami potem...
Był ubaw
zwłaszcza, że nadal w pamięci mam sołzę siedzącą całymi dniami w piaskownicy, wracająca do domu z piachem "na później" za paznokciami, w kieszeniach i we włosach
i też nie zawsze się udało przemycić
kapturki ah kapturki...moje dachowce kochane
...czyż nie dobija się koni...?
Re: sołzowe kleptomanki
editttt to coś tajemniczego co na potęgę popijamy to zielona herbata 
...czyż nie dobija się koni...?
Re: sołzowe kleptomanki
Szuflady opanowane przez szczurki... teraz z ubraniami w kartonach jesteś gościem we własnym pokoju...
No ale co zrobić - podstawowym argumentem jest siła szczurzego zęba i szkód nim wygenerowanych...
Ja na szczęście mam szafę, do której szczurki nie mogą się dostać, dzięki czemu jest jeszcze gdzie ubrania trzymać. Po tym co tu u Ciebie przeczytałam, zaczynam jednak podejrzewać pewien spisek - podgryzana u mnie komoda stała się celem ataków nie z czystej szczurzej złośliwości. Teraz możliwości jakie daje atak na komodę widzę dużo wyraźniej...
A ja się tak zastanawiam co te Twoje szczurki z torebkami (po herbacie?) robią...?
A ja się tak zastanawiam co te Twoje szczurki z torebkami (po herbacie?) robią...?
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: sołzowe kleptomanki
moje na przykład torebki od herbaty wyciągają z nawet bardzo gorącej herbaty. po czym wściekle je rozrywają i środek wyjadają, ale oczywiście wybrednie:D a ściurki słodkie:)
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: sołzowe kleptomanki
denewa pisze:
A ja się tak zastanawiam co te Twoje szczurki z torebkami (po herbacie?) robią...?
dokładnie taki sam niszczycielski rytuał odprawiają moje zakapturzone panienki nad smętnymi torebkami, pozbawionymi swojego naturalnego środowiskanausicaa pisze:moje na przykład torebki od herbaty wyciągają z nawet bardzo gorącej herbaty. po czym wściekle je rozrywają i środek wyjadają, ale oczywiście wybrednie:D
gorąca herbata to nie argument przeciw- to kolejny stopień wtajemniczenia w fachu kradziejskim
eh...już drugi dzień jestem daaaaleko od domu ( no, godzina jazdy samochodem, ale i tak daleeeko) i od moich dziewczyn...
jak ja tęsknię!!! chodzę z kąta w kąt, i tylko ten plus/minus, że internet jest i mogę popatrzeć na nie i wasze pieszczochy...i wtedy... wtedy tęsknię jeszcze bardziej... eh te studia zaoczne...
każdy mój wyjazd to stres i czarne myśli, co ewentualnie mogę zastać po powrocie..po powrocie zawszę staję przed drzwiami i nabieram powietrza w płuca do granic ich możliwości...tak, bywa, żem pesymistka...TĘSKNIĘ
ale za to jak wejdę- to radości nie ma końca
...czyż nie dobija się koni...?
Re: sołzowe kleptomanki
jakie powroty do domu miłe są..
po powrocie szybko wskakuję w piżamo-dres i pakujemy się we trójkę pod kołdrę. Wylewniejsza w okazywaniu radości jest nadal Mu, moja córeczka pierwsza i niepowtarzalna. Druga moja córeczka,Enigma, również niepowtarzalna córeczka uczy się jednakże powoli od Mu, że mamusia to nawet czasem fajna jest, i że miło jest się przytulić po kilku dniach nieobecności.
siedzimy sobie więc pod kołdrą i całowańska, miźianska i przytulańska niemal końca nie widać.
koniec, choćby tymczasowy jednak musi być, sołza rozpakować plecak musi, Enigma sprawdza zawartość nowo zapełnionej miseczki i poidełka, podczas gdy Mu asystuje sołzie w rozpakowywaniu plecaka, wyciągając czasem zeszyt a czasem pojedyncze sztuki bielizny. kochane to małe, nawet zaniosłaby do szuflady, tylko szkoda, że tej swojej
przyjemnie jest mieć z powrotem przy sobie te dwie małe biegające kluski. te dwie małe kochające kluski.
Enigma rośnie. w oczach to może nie , ale o ile ostatnio przystopowała, to teraz znów po powrocie zauważyłam zmianę. już nie będzie małego kangurzątka. fakt, że będzie większe kangurzątko troszkę mnie zasmuca. a jednocześnie nie ujmuje jej mojego uwielbienia
trochę mnie niepokoi jednak to prawie prawie wyrównanie Enigmy z Mu wzrostowo.
chodzi o noce-bo, ponieważ: Mu ma tą miłą cechę, że kiedykolwiek się zakręci "przypadkowo" w okół mojej osoby, moja osoba zostanie uraczona lizami- czy to ręka się nawinie, czy to moja powieka, czy nos czy cokolwiek innego, ten mały gest ze strony Mu jest tradycją.
Enigmiątko tego miłego zwyczaju nie ma. wręcz przeciwnie. jej każde zbliżenie do mojej twarzy kończyło się dziurką, ewentualnie zdążyłam odwrócić twarz. w sumie dziurki miałam dwie zrobione, na brodzie i policzku. nie boli to jednak, a nawet śmieszy, bo za każdym razem gdy usłyszałam "pyk" wiedziałam, że oto skóra gotowa na przyjęcie kolczyka jest.
no ale nieufna jestem.
i teraz owy nocny problem. śpię na poziomie podłogi. Dziewczyny biegają swobodnie. nie raz nie dwa pędzące rydwany mnie tratowały, nie przeszkadzając mi jednak zasypiać, wręcz przeciwnie, wzbogacały moje sny o treść
Mu zakręci, poliże i pobiegnie dalej. Enigmę z racji wzrostu odróżniałam od Mu i zdążyłam się schować, bo wiedziałam, że toto małe nie planuje bynajmniej pieszczoty.
A teraz? otworzenie jednego oka i określenie wzrostu niewiele da, jak otworze oczy to i ta i ta kapturkiem jest, i trzeba się rozbudzić by przemyśleć, czy schować się przed Enigmą, czy pozwolić na pieszczotę Mu
zdjęć mam kilka. ale wstawić nie wstawię, bo czekam na laptopa brata, tam wczytuje kartę. mój laptop taki miły nie jest.
straszna jest myśl, że pomimo tego, że tak dużo wiemy, nadal się musimy uczyć na własnych błędach. czasami błędy nie mają znaczących konsekwencji, lub ich w ogóle nie mają. a są przecież i takie, które mrożą krew w żyłach i wiemy, że gdyby nie odrobina szczęścia to te konsekwencje byłyby okropne i nieodwracalne.
wydawało mi się, że dziewczyny moje maja przebezpieczny raj w szufladach. każde otwieranie było powolne i wyważone.
dziś przeglądałam szuflady zgarniając szczurzą "bieliznę".
widzę Mu siedzi w swoim kartoniku, i słyszę pisknięcie Enigmy, ale jej nie widzę. naiwnie myślę sobie, że Mu na niej siedzi i dlatego jej nie widać, a ona taka piszczałka jest, wszystko w porządku. drugie pisknięcie i szamotnięcie. widzę pyszczek Enigmy wystający zza szuflady "Mu na pewno ją pogoniła i dlatego tak wisi". O naiwności! trzeci szamot, przyglądam się, a nad tą szufladą jest przykręcona pozioma deska, i główka Enigmy utknęła między krawędzią szuflady a tą deską...najpierw gorąc potem zimno i panika. Prawie ją udusiłam! prawie zgniotłam to małe ciałko!
i w sumie zdziwiłam się sobie, że nie zareagowałam bezmyślnie ot tak, były dwie możliwości szufladę wepchnąć lub ją wyciągnąć. gdybym na szybko zareagowała, mogłabym pchnąć i pogorszyć sprawę. a ta sekunda "zawieszenia" pozwoliła wybrać właściwą opcję..
jak dobrze mieć to małe drżące ciałko przy sobie. jak źle jest nie wiedzieć do końca, czy wszystko w porządku.
siedziałyśmy tak w ciemności pokoju przez dziesięć minut -Enigma drżąc i wracając do siebie po szoku-ja- tuląc drżące ciałko i kiwając się "wszystko dobrze, wszystko dobrze".
smutno dziś wyszło.
żeby było weselej, powiem, że Enigma już jest tą Enigmą co zawsze. i znów biegają dwa kapturki w okół mnie.
tylko Enigma jakaś taka ufniejsza się zrobiła. a deskę jutro odpiłujemy.
po powrocie szybko wskakuję w piżamo-dres i pakujemy się we trójkę pod kołdrę. Wylewniejsza w okazywaniu radości jest nadal Mu, moja córeczka pierwsza i niepowtarzalna. Druga moja córeczka,Enigma, również niepowtarzalna córeczka uczy się jednakże powoli od Mu, że mamusia to nawet czasem fajna jest, i że miło jest się przytulić po kilku dniach nieobecności.
siedzimy sobie więc pod kołdrą i całowańska, miźianska i przytulańska niemal końca nie widać.
koniec, choćby tymczasowy jednak musi być, sołza rozpakować plecak musi, Enigma sprawdza zawartość nowo zapełnionej miseczki i poidełka, podczas gdy Mu asystuje sołzie w rozpakowywaniu plecaka, wyciągając czasem zeszyt a czasem pojedyncze sztuki bielizny. kochane to małe, nawet zaniosłaby do szuflady, tylko szkoda, że tej swojej
przyjemnie jest mieć z powrotem przy sobie te dwie małe biegające kluski. te dwie małe kochające kluski.
Enigma rośnie. w oczach to może nie , ale o ile ostatnio przystopowała, to teraz znów po powrocie zauważyłam zmianę. już nie będzie małego kangurzątka. fakt, że będzie większe kangurzątko troszkę mnie zasmuca. a jednocześnie nie ujmuje jej mojego uwielbienia
trochę mnie niepokoi jednak to prawie prawie wyrównanie Enigmy z Mu wzrostowo.
chodzi o noce-bo, ponieważ: Mu ma tą miłą cechę, że kiedykolwiek się zakręci "przypadkowo" w okół mojej osoby, moja osoba zostanie uraczona lizami- czy to ręka się nawinie, czy to moja powieka, czy nos czy cokolwiek innego, ten mały gest ze strony Mu jest tradycją.
Enigmiątko tego miłego zwyczaju nie ma. wręcz przeciwnie. jej każde zbliżenie do mojej twarzy kończyło się dziurką, ewentualnie zdążyłam odwrócić twarz. w sumie dziurki miałam dwie zrobione, na brodzie i policzku. nie boli to jednak, a nawet śmieszy, bo za każdym razem gdy usłyszałam "pyk" wiedziałam, że oto skóra gotowa na przyjęcie kolczyka jest.
no ale nieufna jestem.
i teraz owy nocny problem. śpię na poziomie podłogi. Dziewczyny biegają swobodnie. nie raz nie dwa pędzące rydwany mnie tratowały, nie przeszkadzając mi jednak zasypiać, wręcz przeciwnie, wzbogacały moje sny o treść
Mu zakręci, poliże i pobiegnie dalej. Enigmę z racji wzrostu odróżniałam od Mu i zdążyłam się schować, bo wiedziałam, że toto małe nie planuje bynajmniej pieszczoty.
A teraz? otworzenie jednego oka i określenie wzrostu niewiele da, jak otworze oczy to i ta i ta kapturkiem jest, i trzeba się rozbudzić by przemyśleć, czy schować się przed Enigmą, czy pozwolić na pieszczotę Mu
zdjęć mam kilka. ale wstawić nie wstawię, bo czekam na laptopa brata, tam wczytuje kartę. mój laptop taki miły nie jest.
straszna jest myśl, że pomimo tego, że tak dużo wiemy, nadal się musimy uczyć na własnych błędach. czasami błędy nie mają znaczących konsekwencji, lub ich w ogóle nie mają. a są przecież i takie, które mrożą krew w żyłach i wiemy, że gdyby nie odrobina szczęścia to te konsekwencje byłyby okropne i nieodwracalne.
wydawało mi się, że dziewczyny moje maja przebezpieczny raj w szufladach. każde otwieranie było powolne i wyważone.
dziś przeglądałam szuflady zgarniając szczurzą "bieliznę".
widzę Mu siedzi w swoim kartoniku, i słyszę pisknięcie Enigmy, ale jej nie widzę. naiwnie myślę sobie, że Mu na niej siedzi i dlatego jej nie widać, a ona taka piszczałka jest, wszystko w porządku. drugie pisknięcie i szamotnięcie. widzę pyszczek Enigmy wystający zza szuflady "Mu na pewno ją pogoniła i dlatego tak wisi". O naiwności! trzeci szamot, przyglądam się, a nad tą szufladą jest przykręcona pozioma deska, i główka Enigmy utknęła między krawędzią szuflady a tą deską...najpierw gorąc potem zimno i panika. Prawie ją udusiłam! prawie zgniotłam to małe ciałko!
i w sumie zdziwiłam się sobie, że nie zareagowałam bezmyślnie ot tak, były dwie możliwości szufladę wepchnąć lub ją wyciągnąć. gdybym na szybko zareagowała, mogłabym pchnąć i pogorszyć sprawę. a ta sekunda "zawieszenia" pozwoliła wybrać właściwą opcję..
jak dobrze mieć to małe drżące ciałko przy sobie. jak źle jest nie wiedzieć do końca, czy wszystko w porządku.
siedziałyśmy tak w ciemności pokoju przez dziesięć minut -Enigma drżąc i wracając do siebie po szoku-ja- tuląc drżące ciałko i kiwając się "wszystko dobrze, wszystko dobrze".
smutno dziś wyszło.
żeby było weselej, powiem, że Enigma już jest tą Enigmą co zawsze. i znów biegają dwa kapturki w okół mnie.
tylko Enigma jakaś taka ufniejsza się zrobiła. a deskę jutro odpiłujemy.
...czyż nie dobija się koni...?
Re: sołzowe kleptomanki
Uff... Dobrze, że już dobrze.
Zamarłam na moment. Przecież to moja Enigma
Zamarłam na moment. Przecież to moja Enigma
Re: sołzowe kleptomanki
oj Ivcia.. ty na moment. a ja na całe życie! całe życie określa tu zastanowienie i tysiąckrotniejszą ostrożność.
człowiek całe życie się uczy, jak już wspomniałam na własnych błędach...dobrze jednak, że coś z tego zostaje.
dziewuchi mnie zostawiły samą właśnie, cóż się dziwić, organizowanie gniazda za koszem wiklinowym to frajda nie byle jaka, a jeszcze z cudownie szeleszczących serwetek... ( rozkładam zawsze na wszystkie warstwy i proponuje kolejny dodatek ulepszający do gniazdka
)
człowiek całe życie się uczy, jak już wspomniałam na własnych błędach...dobrze jednak, że coś z tego zostaje.
dziewuchi mnie zostawiły samą właśnie, cóż się dziwić, organizowanie gniazda za koszem wiklinowym to frajda nie byle jaka, a jeszcze z cudownie szeleszczących serwetek... ( rozkładam zawsze na wszystkie warstwy i proponuje kolejny dodatek ulepszający do gniazdka
...czyż nie dobija się koni...?
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: sołzowe kleptomanki
Ja bym sie bał tak puszczac ogonki samopas ...
Ale mnóstwo uciechy masz z nimi.
Ale mnóstwo uciechy masz z nimi.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Re: sołzowe kleptomanki
Paul_Julian pisze:Ja bym sie bał tak puszczac ogonki samopas ...
Paul_Julian na początku miałam tylko jedną dziewuszkę, a ona korzystała z kilku bezpiecznych miejsc w pokoju- jak przybył do nas mały szkrab zwany Enigmą obawiałam się trochę owego samopasu, ale szybko okazało się, że szkrab jest pod wrażeniem Mu i wszystko "małpuje"
jako, że ja minimalistka jestem już jakiś czas temu usunęłam wszystkie przedmioty straszące ewentualnym zagrożeniem. i dalej obserwuję i się uczę- i konsekwentnie likwiduję kolejne zagrożenia oraz ewentualne zagrożenia
nie mówię tu jednak o całym domu. nie cały dom jest dostępny dla moich dziewcząt. mam w domu również łownego kota, i nawet nie wychodzę z nimi do innych pokojów(ojej jak to słowo brzydko wygląda, aż w słowniku sprawdzałam
także ich swoboda jest ograniczona do mojego pokoju, a mi w pokoju niewiele do szczęścia potrzeba,byle ich nie zamykać w klatce, nie lubię widoku zwierzaków za kratkami. nawet jak są wyluzowane
co prawda to prawdaPaul_Julian pisze: Ale mnóstwo uciechy masz z nimi.
i wbrew pozorom szczurki wolno żyjące wcale nie panoszą się "po całości" - mają swoich kilka miejsc gdzie przesypiają a najlepsza zabawa jest jednak zawsze na moim posłaniu.
(no może to tylko moje takie wychowane
...czyż nie dobija się koni...?
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: sołzowe kleptomanki
Może one są jeszce dobrze wychowane i to dlatego . A nie boisz sie , ze czmychną jak otworzysz drzwi ? Ja sie zawsze boję , że jak otwieram drzwi do pokoju(tez mam kota i psa i mieszkam w domku), to mi któres smyrknie i wtedy kłopot gotowy . Nie mówiąc o zniszczeniach , bo to 2 adhd+ chucherko wacik. Wacik to aniołek , któremu aureole podtrzymują rózki .
Wolałbym nie ryzykować , że coś sie któremuś stanie , albo sie przydepnie albo sie gdzieś udusi ... No i jestem posiadaczem 100 tysiecy przedmiotów i nei cierpię zamykanych szafek . Muszę poczytać od poczatku Twój topik, może jakies dobre pomysły znajdę ^^
Wolałbym nie ryzykować , że coś sie któremuś stanie , albo sie przydepnie albo sie gdzieś udusi ... No i jestem posiadaczem 100 tysiecy przedmiotów i nei cierpię zamykanych szafek . Muszę poczytać od poczatku Twój topik, może jakies dobre pomysły znajdę ^^
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Re: sołzowe kleptomanki
na 2 stronach chyba niewiele pomysłów znajdziesz
ja taka pomysłowa chyba nie jestem
nie nie boję się, że czmychną.jak już mówiłam, boją się kota. te instynkty im zostały, czasem męczące jest branie prysznica po każdym dłuższym kontakcie z kotem, bo szczury będą siedziały przerażone, a czasem jestem wdzięczna temu strachowi, bo-no właśnie- nie kusi ich ta przestrzeń nieodkryta.Jest kocia i to starczy
oj już nie raz usłyszałam pisk, bo siadałam w nocy na łóżku zobaczyć gdzie są a jak się kładłam, to się okazywało że jakimś cudem właśnie tam, gdzie przed chwilą leżałam. nauczyłam się ostrożności i powolnych wręcz flegmatycznych ruchów
a w nocy też żadnej z nich przez sen nie zgniotę, bo się w sumie nie kręcę, to taka wersja instynktu macierzyńskiego- wiem, że coś obok jest, więc się nie ruszam
to takie "pomysły"
w mojej faunie pokojowej mam też jedno małe ADHD, ale ono jest na tyle czujne, że pod nogi nie wlezie. druga dziewuszka może wlezie pod nogi, ale ja już wtedy o nią zadbam
a zniszczenia...no oprócz materaca łóżkowego który skończył jako ser szwajcarski (ale on i tak już był stary stary jeszcze z czasów PRL z Jugosławii przywieziony) i kilka ubrań (ilość moich ubrań mnie często przerastała, więc niech im na zdrowie idzie, choć, no czasem jakiegoś swetra żal było..) to w zasadzie nie było. bo my najpierw przerobiłyśmy wykład o ścieraniu ząbków na właściwych miejscach.widocznie słuchały
nie nie boję się, że czmychną.jak już mówiłam, boją się kota. te instynkty im zostały, czasem męczące jest branie prysznica po każdym dłuższym kontakcie z kotem, bo szczury będą siedziały przerażone, a czasem jestem wdzięczna temu strachowi, bo-no właśnie- nie kusi ich ta przestrzeń nieodkryta.Jest kocia i to starczy
oj już nie raz usłyszałam pisk, bo siadałam w nocy na łóżku zobaczyć gdzie są a jak się kładłam, to się okazywało że jakimś cudem właśnie tam, gdzie przed chwilą leżałam. nauczyłam się ostrożności i powolnych wręcz flegmatycznych ruchów
a w nocy też żadnej z nich przez sen nie zgniotę, bo się w sumie nie kręcę, to taka wersja instynktu macierzyńskiego- wiem, że coś obok jest, więc się nie ruszam
to takie "pomysły"
w mojej faunie pokojowej mam też jedno małe ADHD, ale ono jest na tyle czujne, że pod nogi nie wlezie. druga dziewuszka może wlezie pod nogi, ale ja już wtedy o nią zadbam
a zniszczenia...no oprócz materaca łóżkowego który skończył jako ser szwajcarski (ale on i tak już był stary stary jeszcze z czasów PRL z Jugosławii przywieziony) i kilka ubrań (ilość moich ubrań mnie często przerastała, więc niech im na zdrowie idzie, choć, no czasem jakiegoś swetra żal było..) to w zasadzie nie było. bo my najpierw przerobiłyśmy wykład o ścieraniu ząbków na właściwych miejscach.widocznie słuchały
...czyż nie dobija się koni...?
Re: sołzowe kleptomanki
Paul_Julian na temat Twojego trio nie wypowiedziałam się u mnie bo chciałam u Ciebie w temacie.
szukam szukam, a takiego ni ma. Pochwalisz się swoimi dziewuchami??
(to sobie porównam, czyje fajniejsze
)
albinoska...uuu, jak ja bym chciała mieć taką dziewuszkę... spodziewam się jednak nowej lokatorki od Oleczki (czekoladki)
a jeśli się uda z kupnem klatki od Paweł69 to może i niedługo białą panienkę przygarnę..ale w odstępach, by rodzina się zdążyła dowiedzieć i przełknąć
a choć biegusy moje wolnopokojowe są, to klatka takim kamuflażem będzie, że niby w klatce mieszkają
no i się przecież okazać, że 2 to jeszcze jeszcze daje mi żyć na równych prawach w pokoju, ale za 3 głowy nie dam
szukam szukam, a takiego ni ma. Pochwalisz się swoimi dziewuchami??
albinoska...uuu, jak ja bym chciała mieć taką dziewuszkę... spodziewam się jednak nowej lokatorki od Oleczki (czekoladki)
a jeśli się uda z kupnem klatki od Paweł69 to może i niedługo białą panienkę przygarnę..ale w odstępach, by rodzina się zdążyła dowiedzieć i przełknąć
a choć biegusy moje wolnopokojowe są, to klatka takim kamuflażem będzie, że niby w klatce mieszkają
no i się przecież okazać, że 2 to jeszcze jeszcze daje mi żyć na równych prawach w pokoju, ale za 3 głowy nie dam
...czyż nie dobija się koni...?
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: sołzowe kleptomanki
Tutaj topiku nie ma , bo jest na Sps http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... php?t=2720
Nie chciałem tutaj tworzyć , zeby nie dublować postów ^^
Moje niestety pewnie kota sie nie boją(nie znają ) , a spuszczę którąś na chwile z oka , to juz gdzies wlezie .
Oczywiście żadna na wołanie nie przylezie . I zawsze chętnie wlezą za szafe , skąs sie ich nei da wyciągnąć .
A które lepsze ? Wszystkie są fajne , nie ma lepszych i gorszych ^^
Nie chciałem tutaj tworzyć , zeby nie dublować postów ^^
Moje niestety pewnie kota sie nie boją(nie znają ) , a spuszczę którąś na chwile z oka , to juz gdzies wlezie .
Oczywiście żadna na wołanie nie przylezie . I zawsze chętnie wlezą za szafe , skąs sie ich nei da wyciągnąć .
A które lepsze ? Wszystkie są fajne , nie ma lepszych i gorszych ^^
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
