moje szczupaki kochane

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Miały być dziś dobre wieści i w obrazkach, a tu
- Herman ma guza :(

Wzrokowo zwodzi, bo ukrywa się to świństwo w fałdzie skóry za przednią łapą. Dopiero kiedy Herman sę wyciąga wyraźniej zarysowuje się wybrzuszenie. Dotykowo to zupełnie inne coś niż ma Michu - tamto jest małe, skoncentrowane i twarde, to - nieokreślone w kształcie, raczej płaskie, galaretowate.
Czego bym nie dała, żeby to był tylko ropień :(
Z łagodniejszych rzeczy przychodzi mi jeszcze na myśl tłuszczak, ale to ponoć częściej pojawia się u grubszych szczurów, a Herman to skóra i kości. /
Jeśli t poważniejszy guz to postać ma nieciekawą, prawda ? NIechby to >:(
Do weterynarza jedziemy we wtorek dopiero. Jutro nie przyjmuje, a ja nie mogę w poniedziałek.


Dzwoniłam w międzyczasie do innego lekarza, bliżej. Stwierdził, że podjąłby się operacji bez narkozy, z zastosowaniem znieczulenia miejscowego. Czy tak się praktykuje ? Brzmiał przekonująco, ale gdyby to było takie proste, to kto ryzykowałby narkozę ?, a jakoś nie przypominam sobie, aby któryś z forumowych szczurów był w ten sposób operowany. Wspomina się o znieczuleniu przy szyciu ran, chirurgii ogonka, ale operacja guza ?
Trochę zbyt bajkowo to brzmi, dlatego zostaniemy przy lekarzu sprawdzonym i polecanym na forum. Ten bliżej też ma opinię dobrego, ale wśród właścicieli psów i kotów :-\ .

4 dni czekania...


Zawsze sobie myślałam, że kogo jak kogo, ale Hermana ominą tego typu twory, że on już ma te swoje suchoty i że nic innego nie ma prawa go zaatakować. Mrzonki.
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: denewa »

No nie! Hermanek?!
Ol. nie łam się, będzie dobrze, Herman da radę, wygląda na szczurka w świetnej kondycji!
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

biedne te nasze szczurki i my z nimi ; ale może to nic strasznego, nie zakładaj najgorszego.
Co do operacji , wiem , że można podczas niektórych zabiegów (np usuwania i czyszczenia ropnia , zaszywania przyciętego ogonka itp) posłużyć się mniej obciążającym organizm usypianiem tlenem , narkoza wziewna jest łagodniejsza , ale to musiałby bardzo dobry wet zadecydować , czy tu akurat dałoby radę -chodzi o potrzebny na zabieg czas ; z tego też względu wet musiałby być naprawdę doświadczonym i sprawnym fachowcem .
Trzymamy kciuki , żeby to był jakiś kaszak albo coś w tym właśnie stylu , nie coś poważniejszego :) Trzymaj się i wycałuj ogonki ode mnie i panienek :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Dziękuję Wam za słowa otuchy.
Ja niby wiem, że guz to jeszcze nie wyrok, ale kiedy się pojawia, różne myśli przychodzą do głowy.

Herman jest w kondycji dobrej, to prawda.
Biega po pokoju jak młody źrebak. Wciąż ma coś do załatwienia.
Częstowany smakołykami napełnia gardło, zagarnia pełne naręcze i stojąc tak obładowany jeszcze zdaje się żałować, że rogów nie ma bo by sobie i na nie smaczne kąski nadział.
Wczoraj zawłaszczył sobie jabłko, które czekało na podzielenie na wieczór. Najpierw w swoim zapale strącił je z komody i był bardzo zawiedziony, że jabłko się ulotniło zanim zdążył się w nie wgryźć (:D ), potem odnalazł je na ziemi, zaciągnął pod regał i wziął w obroty ku uciesze gawiedzi.
A chudy przy tym jest ! Bo owszem lubi jeść, ale jeszcze większy z niego kolekcjoner. Po tym jak wszyscy się już najedzą (lub Herman uzna, że się najedli ;) ) zbiera resztki i starannie układa w kupeczki w miejscu obranym za spiżarnię. Kiedyś był to domek, teraz, z braku domku – hamak.

Domku nie ma ze względu na jujki. Na małej i ograniczonej powierzchni, w dodatku pełnej jedzenia, jeszcze się czy to terytorializm czy klaustrofobia w szczupakach odzywa, i jujki na tym cierpią :( .
Grzbiet Ulriki nieciekawie wygląda, obskubany i nawet z kilkoma rankami. Co ciekawe, Barucha nie - czyli to nie efekt zawziętości szczupaków na jujki tylko na Ulrikę. Jest ptaszyna odważniejsza, więc bardziej się jej obrywa. A cięgi rozdają różnie – Dżum kiedy dziki dochodzi w nim do głosu, Michu kiedy zapragnie mu się szerzyć pruską dyscyplinę, a także Pistol, jeśli jujki są upierdliwe, albo wyciągają łapska po jego jedzenie. Tylko Herman nie - nigdy.
On miłośnik swobody, nie jest zazdrosny o swobody innych.
Wielki dzieciak, jeśli już zaczepia inne szczury to po to, żeby, żeby się z nim pobawiły. A jeśli nie chcą, to nie, ma mnóstwo pomysłów na udany wieczór we własnym towarzystwie :P Taki to jest ten grzmot mój, słońce czarne :-*

:(

Dobrze, nic już nie mówię więcej. Trzeba czekać.

Jeszcze tylko tyle, że Michu znów akcję dziś wykonał przednią. Godzinę prawie szukałam Misiowatego, najpierw w pokoju, później wciąż niedowierzając w całym mieszkaniu. Misiek przecież nigdy nie wychodzi z pokoju, nawet kiedy go ciągnie za światowcem Hermanem, zatrzymuje się w progu albo robi kilka kroków w nieznane i wraca. No, ale skoro nie było po nim śladu w pokoju ??? Przeszukałam całe mieszkanie i wrócając do punktu wyjścia zajrzałam jeszcze raz pod tapczan u siebie. Nie było go pod tapczanem, nie było go pod podszewką, której już przecież nie ma :-[ .
Był w przestrzeni nowopowstałej: tunelu nad którym w ostatnich dniach tak usilnie pracował Pistol z którąś jujką (nadal nie wiem którą). Tunel jest w gąbce, mieści się tam już dłoń aż po nadgarstek albo ... Misiaczek
Awatar użytkownika
arrisum
Posty: 342
Rejestracja: sob kwie 04, 2009 8:15 am
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: arrisum »

oj , miejmy nadzieję, że z Hermankiem będzie wszystko dobrze , trzymamy kciuki z moją bandą!


a apropo Misiaczka, to powiem Ci, że jak szczur chce, to potrafi ;D
Goin' under - rats are in the cellar
goin' under - skin is turnin' yella

Obrazek
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: alken »

kciuki za Hermanka :* oby było dobrze.
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Już po wizycie. Nie wiem co myśleć. Z jednej strony mówi się, że im prędzej się chorobę wykryje i zacznie leczyć tym lepiej, a z drugiej – to już kolejny przypadek, gdzie otrzymaliśmy zalecenie „czekać”. Czy guz będzie się powiększał.
Doktor stwierdził, że jest duże prawdopodobieństwo, że jest to tłuszczak, że w przy obecnych rozmiarach nie przeszkadza Hermanowi i żeby wrócić kiedy zacznie rosnąć.
Czyli podobnie jak przy Misiu, tylko że tam to niby węzeł chłonny. Jeszcze to trafia mi może do przekonania, bo misiowy guzek to rzeczywiście maleństwo. Sprawdzam go regularnie oczywiście, wciąż tam jest, ale wciąż taki sam i przypuszczam, że był tam od dłuższego czasu. Nawet teraz szukając go, nie zawsze od razu odnajduję, ale wynika to prędzej z niechęci Misia do dzielenia się sekretami swojej anatomii niż „pojawiam się i znikam” guza.
Twór Hermana natomiast jest większy i o niepokojącym kształcie. Kiedy padło pytanie czy rośnie, powiedziałam szczerze, że nie wiem bo minęło dopiero kilka dni odkąd go zauważyłam. Ale przecież to logiczne, że rośnie, skoro urósł na tyle, że jest, prawda ??? .

Trochę rozżalona jestem po tej wizycie. Spodziewałam się konkretów i działania a tu znowu czekanie :-[
Jasne, że nie chodzi o to co ja bym chciała, ale co najlepsze dla Hermana i Misia. Zaufałam w tej dziedzinie lekarzowi, ale nie podoba mi się ta zwłoka i już. Co myślicie ?

Z wizytą był też Dżum (pierwszą myślą było zabrać Misia, ale skoro u niego się nic nie zmienia, to znowu zostalibyśmy odprawieni z kwitkiem) ze swoimi drapankami (Alken mnie zmobilizowała :) ). Był tak wystraszony, że nawet nie zauważył cieniutkiej igiełki, którą podano mu Rapidexon na alergiczne zapalenie skóry. Chyba dobrze odczytuję z karteczki, którą mam przekazać tutejszemu lekarzowi, bo zastrzyków ma być jeszcze 3, co dwa dni. Ciekawa jestem bardzo czy ten specyfik mu wreszcie pomoże no i jak wet sobie poradzi z podaniem. Raz się udało całkiem sprawnie więc stanowi to jakąś zachętę.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Postaraj się nie macać za często tego guza , odczekaj choćby tydzień , żeby mieć porównanie czy zmienia wielkość i kształt. Ciągle wierzę , że to nic groźnego :)
Czasem warto skonsultować się jeszcze z innym dobrym wetem , nie poprzestając na jednym...
Głaski dla wszystkich kochanych szczupaczków :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: denewa »

ol. pisze: Po tym jak wszyscy się już najedzą (lub Herman uzna, że się najedli ;) ) zbiera resztki i starannie układa w kupeczki w miejscu obranym za spiżarnię
Tak sobie myślę, że Herman to normalnie najzwyklejszy pedant jest... ::)
ol. pisze:Był w przestrzeni nowopowstałej: tunelu nad którym w ostatnich dniach tak usilnie pracował Pistol z którąś jujką (nadal nie wiem którą). Tunel jest w gąbce, mieści się tam już dłoń aż po nadgarstek albo ... Misiaczek
Szkoda, że metro tak szybko nie powstaje... ::)

Rzeczywiście taki oskubany i odrapany szczurkowy grzbiet musi wyglądać nieciekawie. Ja codziennie patrzę na coraz bardziej podrapany ogonek mojej Deli i żal mi serce ściska bo nie wiem co z tym zrobić.

Jeśli chodzi o diagnozę lekarską myślę, że wet postąpił standardowo w tym wypadku, czyli kazał obserwować.
Powiem Ci na pocieszenie, że jak szczurka siostry miała guzka pod brodą, wet kazała obserwować, to powoli sam zanika. W tej chwili nie ma już chyba nawet sensu mówić o wycinaniu.
Tak więc bądź dobrej myśli :)
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
Akka
Posty: 1016
Rejestracja: sob sty 10, 2009 10:25 am
Lokalizacja: Kraków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Akka »

Ol. niech Herman nie daje się wstrętnej chorobie! I ja myślę że musi się ułożyć wszystko dobrze.
Obrazek
Ze mną: ♥ Batasuma, Guernica, Negra, Blixa ♥
Odeszły: Dżuman, Karbonka, Harpi, Yerstina, Indali, Ramona, Hawana, Iskariot, Szpilka, Luna [*]
Awatar użytkownika
Anka.
Posty: 1292
Rejestracja: ndz kwie 15, 2007 4:05 pm
Lokalizacja: (Krajenka) / Bydgoszcz
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Anka. »

I my trzymamy kciuki , musi być dobrze :)
Wymiziać panienki poprosze.
ObrazekObrazek
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Czekamy, jak przykazano. W tej chwili są dwie opinie jeden wet mówi ciąć, nawet nie obejrzawszy pacjenta, drugi czekać. Posłucham tego, który mówi rozsądniej i ponoć zna się na rzeczy.
Denewa, uspokoiłaś mnie trochę informacją, że to standardowa procedura :)

Na razie guz nie rośnie, przynajmniej nie zauważalnie. Mam nawet wrażenie, że się rozpłaszczył nieco na żebrach. Rozpłaszczyć jednak się mógł, bo Herman głównie na tym boku leży. Leży zaś dlatego, że spadł z wysokości i odnowiła mu się kontuzja lewej nogi :-[ .
W tym wszystkim dobijające jest to, że tym razem to nawet nie jego ułańska fantazja zawiniła tylko moje idiotyczne niedopatrzenie >:( . Na klatce, nad głównym hamakiem kładę zeszyt A4, żeby bardziej zacisznym uczynić szczupakom to miejsce. Tamtego wieczora, dzień przed wigilią, zeszyt musiał wystawać poza dach klatki, Herman wszedł na sam karniec, przeważył i runął. "Zawdzięcza mi" więc biedak ból, święta w izolatce i (co znając go pewnie najcięższe do zniesienia) ukróconą wolność osobistą. Ale nie dało się inaczej. Niedawno miał tę nogę zbitą, a tym razem było jeszcze gorzej – nie stąpał na nią w ogóle, podwijał ją pod siebie kiedy kuśtykał na pozostałych. Bo kuśtyka swoim zwyczajem niepomny na ból, czub jeden ! Noga była ciepła, nie opuchnięta, mam nadzieję więc, że mocno stłuczona a nie złamana.
Dziś po 6 dniach nadal nie jest idealnie, mocno jeszcze utyka, niedawno dopiero zaczął dosięgać pyszczka żeby się podrapać.
O mieszkaniu ze wszystkimi w pierwszych dniach nie było mowy. Herman, jak ostatnio, nie miał większego problemu z zaakceptowaniem odrębnego lokum, ale nie miałam serca trzymać go zamkniętego kiedy inni biegali. Pilnowałam tylko żeby się nigdzie nie wspinał na trzech łapencjach bo i te by potracił.
A wszystko przez moment nieuwagi >:( . Wściekła nadal jestem na siebie strasznie, Herman wszedł na ten zeszyt jak wiele razy wcześniej, nie miał powodów spodziewać się niebezpieczeństwa.
Obawiam się, że ta noga może być już zawsze bardziej delikatna i w razie ewentualnych kontuzji (puk puk) każda kolejna rekonwalescencja będzie trwała dłużej :-[ .

Dżum już po serii zastrzyków, które nic nie dały. Jakoś nie widzę, żeby drapał się mniej. Dajemy spokój. To chyba jednak będzie zachwanie nerwicowe :-\ .

Z lepszych wieści, mam nadzieję że nie zapeszę, ale muszę się tym podzielić: od dwóch dni nie wyczuwam Misiowego guza :D . Liczę się z tym, że to to może być kuglarska sztuczka, bo Misiowi się ostatnio przybrało na wadze, ale może, może ... ?


Kiedy Herman siedział w izolatce a inne szczupaki miały możliwość obcowania z nim tylko na wybiegu, to biedak nie mógł się od adoratorów opędzić :) . Misiu i Pistol łasili się do niego, kładli u stóp i podstawiali głowy, aby dostąpić choć odrobiny iskania. Jujki wychodziły z siebie, aby zwrócić na siebie uwagę: wpełzały pod niego, obłapiały wpół próbując przy sobie przytrzymać.
Nie wiem czy w swoim oddaniu, któremuś wpadło ma myśl, że Hermańskiemu nie po myśli były te atencje. Raz, bo bolała go noga, którą tamci niechcący urażali, a dwa, bo uściski i wylewność to nie jego domena, a już na pewno nie wtedy, kiedy po całym dniu więzienia wychodzi się na krótką przepustkę ;) . Chętniej już tarzał się z Dżumem po podłodze, wieczny dzieciak :-* .
Chyba i wśród szczurów działają proustowskie prawa, bo z im większą obojętnością Herman uczucia innych traktuje, tym większe uwielbienie wzbudza. Nie dziwię im się wcale bo i mnie zawojował totalnie. Choćby kapryśnik i niedotykalski brali w nim górę to ja wciąż widzę moje słońce najjaśniej świecące :-*
Niechby i jego, jak Miśka, to paskudztwo odstąpiło !
Ku tej intencji nadal prosimy o kciuki, a za wszystkie dotychczasowe dziękujemy.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Też swego czasu mieliśmy czekać , kiedy naszej piewszej szczurce coś wyrosło; liczę na to , że u kochanego Hermana może to być właśnie kaszak albo coś w tym stylu , nawet nie ropień bo to też nic przyjemnego. No ale że też ten bidulek musiał jeszcze na dodatek łapkę sobie uszkodzić...Mam jednak nadzieję , że więcej kontuzji nie będzie , a nóżka wróci do dawnej sprawności, tylko niech czas jakiś nie hasa zanadto na wysokościach :)
Może zasadne byłoby podawanie mu dla wzmocnienia i lepszej odporności Betaglukanu ? Albo Scanomune? Myślę , że nie zaszkodziłoby mu na poprawę kondycji zdrowotnej :)
Ucałuj Hermańską Mość oraz Misia szczególnie serdecznie i pozostałe szczupaczki wyczochraj od nas , a sama bądź dobrej myśli i nie macaj tej narośli zbyt często :)
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

:)

Mamy betaglukan, a od ostatniego podawania minął już jakiś czas, więc czemu nie, dobra myśl.
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Nue »

Ech, no bidule, zwłaszcza Herman... Nie przejmuj się tym zeszytem, człowiek nie przewidzi wszystkiego, choćby i chciał jak najlepiej dla tych wszędobylskich paskud.
Też przerabiamy drapanie, biomectin jak na razie niespecjalnie pomógł :-\ Pozostaje czekać.
Trzymamy za męskie dziewczyny mocno kciuki u rąk i łapek i ślemy oceany pozytywnej kawowej energii! :)
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”