 Wrócił jej apetyt, chwilami domaga się wypuszczenia z klatki i idzie mi wygryzać dziury w torebce. Na pewno jest lepiej niż pierwszej nocy, kiedy dosłownie się bałam, że nie dożyje ranka. Ale też co najmniej dwa razy (raz po wizycie u weta, drugi raz dzisiaj jakieś dwie godziny po wzięciu lekarstwa) dostała ataku duszności i charczała oddychając przez otwarty pyszczek. Trwało to ze trzy minuty.
 Wrócił jej apetyt, chwilami domaga się wypuszczenia z klatki i idzie mi wygryzać dziury w torebce. Na pewno jest lepiej niż pierwszej nocy, kiedy dosłownie się bałam, że nie dożyje ranka. Ale też co najmniej dwa razy (raz po wizycie u weta, drugi raz dzisiaj jakieś dwie godziny po wzięciu lekarstwa) dostała ataku duszności i charczała oddychając przez otwarty pyszczek. Trwało to ze trzy minuty.Chciałam was zapytać, na co bardziej wyglądają takie objawy: na zapalenie płuc spowodowane zaziębieniem czy przerzuty nowotworu? Zauważyłam, że największej zadyszki Dżuma dostaje po umyciu się albo poprawieniu gniazda. I zdaje sobie sprawę, że chory szczur po trzech dniach leczenia ma nadal prawo nie oddychać normalnie, ale myślę, że poprawa po antybiotyku powinna już być bardziej widoczna, a jeśli to wirus, powinno być już dużo gorzej niż jest.


 ) z ewentualnym nadmiarem, czyli dawkę na mniej więcej 300g szczura (Dżuma waży jakieś 360g). Dałam rano, koło dzisiątej. Jeśli twierdzicie, że powinnam dać drugą dawkę, to ile? Tyle co rano, czy połowę?
) z ewentualnym nadmiarem, czyli dawkę na mniej więcej 300g szczura (Dżuma waży jakieś 360g). Dałam rano, koło dzisiątej. Jeśli twierdzicie, że powinnam dać drugą dawkę, to ile? Tyle co rano, czy połowę?

