Gaja, Gajosek, Gajuś… Skoczne i bojaźliwe. Tak przynajmniej myślałam początkowo, a ona po prostu potrzebowała nieco więcej czasu i należała do szczurów niezależnych, które jak koty chadzają własnymi ścieżkami. Niegdyś dla mnie wada z czasem stała się cechą, za którą ją kochałam. Nie przepadała za noszeniem na rękach, ale nigdy mnie nie ugryzła, tylko od czasu do czasu pisnęła ze złości

Nigdy nie zapomnę tych jej skoków, szybowania w powietrzu, urwanych kontaktów, wygrzebanej z doniczki ziemi, grzebania w śmietniku oraz rozpłaszczonych uszek i pulsujących oczek. Była moją perełką. Ona i Rubi [‘] sprawiły, że tak bardzo pokochałam szczury.
Przyjęłam ją pod swój dach, jako miesięczną dziewuszkę 4 grudnia 2006…
5 stycznia 2009 przyszedł czas na pożegnanie

Dla Ciebie mój kochany dzikusie, jak to miałam w zwyczaju mawiać [‘] [‘] [‘]
Przepraszam, ale musiałam. Cieszę się, że już nie cierpisz, że spotkasz swoje koleżanki ze stadka, które odeszły wcześniej. Żyło Nam się długo i dobrze razem. Jestem dumna, że jako szczur sklepowy byłaś tak silna. W moim serduszku i główce zawsze pozostaniesz jedną z perełek… Tą bardziej skoczną i niezależną, tą silną i odważną







