czy jestes...

Dział, w którym zamieszczamy ankiety i organizujemy konkursy.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)

czy jestes wegetarianiem

Czas głosowania minie ndz lut 07, 2106 7:28 am

jestem veganem ^_-
18
4%
nie -_-
318
73%
tak ^_^
97
22%
 
Liczba głosów: 433

Awatar użytkownika
kao
Posty: 471
Rejestracja: pn lis 23, 2009 6:43 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: czy jestes...

Post autor: kao »

Moja mama po dzień dziś się łudzi, że zmądrzeję. Właściwie na początku nikt we mnie nie wierzył i sądzili, że to takie widzimisię.
Nie rozumiem, czemu 18ka zmienia coś w podejściu rodziców i "wtrynianie się". Ale to dobrze, że nie usłyszałaś czegoś w stylu "dopóki mieszkasz pod moim dachem...".
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: czy jestes...

Post autor: Maszka »

kao pisze:sądzili, że to takie widzimisię.
No u mnie to samo! tak jak ze szczurami - tez miało być chwilowe, z jeździectwem - też chwilowe... szczury mam, konno jeżdżę, wege też jestem ::)
kao pisze:Nie rozumiem, czemu 18ka zmienia coś w podejściu rodziców i "wtrynianie się". Ale to dobrze, że nie usłyszałaś czegoś w stylu "dopóki mieszkasz pod moim dachem...".
Też nie rozumiem co to zmienia, ale kiedyś usłyszałam że wege mogę być jak będę pełnoletnia - to miało być coś pewnie typu "Aaa do osiemnastki zapomni i jej się odwidzi, a teraz skończę szybko tą rozmowę!" :D Ja to trochę przełożyłam na to ze właśnie weganizm po 18ce, bo jak były jakieś aluzje, wspominki to po prostu w domu wrzało. Bo że ja z wegetarianizmem zaraz w szpitalu wyląduję, a weganizm to trumna i tyle.... (tak nie mówili tylko do tego się wszystko sprowadzało, znaczy o trumnie). Już teraz nie chce im się mnie żywić, wiec ja nie wiem co to będzie z weganizmem... Jak oni mieli mi kupić parówki sojowe na spróbę to było wielkie halo!... Swoją drogą te były okropne :-X Albo "wędlinę" sojową - "bo to wygląda tak że :o " Jeszcze jak kotlety sojowe mają kupować to jakoś przeżyją, ale tak poza tym to cały czas słyszę jaka ja nienormalna, i że bym mogła normalnie się zachowywać i "normalnie" jeść... Ale ja nie chce! ;D
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: czy jestes...

Post autor: yss »

ej, parówy sojowe są pyszne. ... :)
i kotleciki, i inne cuda..... mniam.
ej, to, że coś akurat jest tradycyjne, jeszcze nie czyni tego normalnym. wiele nienormalnych rzeczy ludzie robią, bo tak się przyjęło......
ten się nie myli, kto nic nie robi
Cyklotymia
Posty: 2376
Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: czy jestes...

Post autor: Cyklotymia »

Pasztety sojowe też są całkiem znośne :)
Ja mięso jem, bo mi smakuje. Jeśli kiedyś dorobię się z lubym domu, to będziemy sami hodować zwierzęta na mięso - kozy, króliki i kury, może jakiś baran się trafi :) Wtedy będzie można samemu kontrolować warunki, w jakich będą zwierzaki, poza tym sami sobie nie będziemy przecież fałszować mięsa wodą, trocinami i innymi paskudztwami, które można znaleźć w sklepowych wędlinkach ("pies z budą xD). Mięso z "wesołej kury" jest o wiele smaczniejsze niż np pierś z biednego brojlera, który wcinał paszę z antybiotykami, i który w dodatku jest "zaprogramowany genetycznie", by osiągnąć optimum wzrostu do danego czasu, a potem... Jeśli takiego brojlera zostawi się przy życiu, bardzo szybko zacznie chorować i zdechnie (informacje wiarygodne, od znajomych zootechników).
Staram się więc wcinać mięso pochodzące z mniejszych hodowli, ale jeśli akurat nie mam do niego dostępu, to kupuję sklepowe.
Awatar użytkownika
Ivcia
Posty: 1541
Rejestracja: sob maja 19, 2007 11:43 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: czy jestes...

Post autor: Ivcia »

Nie jestem. Kiedyś próbowałam, ale nie dałam rady. Było mi słabo i miałam ochotę krzyczeć.
Najwidoczniej mój organizm już się przyzwyczaił do mięsa. Ludzie zawsze jedli mięso... Warunki były inne, sposób "zdobywania" pożywienia... Jednak ja nie czuję tego. Nie sądzę, żebym jeszcze kiedykolwiek próbowała zrezygnować z bycia mięsożercą. Przynajmniej nie z własnej woli ;)
<:3 )~ Bahama Mama
za TM Rubi ['] Vanilla ['] Arma ['] Gaja ['] Faramuszka ['] Pina Colada [']

Obrazek
Awatar użytkownika
kao
Posty: 471
Rejestracja: pn lis 23, 2009 6:43 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: czy jestes...

Post autor: kao »

Pasztety sojowe są pyyyyycha :D

Cyklo, najpierw się opiekować a potem zabić i zjeść? :(
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: czy jestes...

Post autor: Maszka »

kao, to na pewno "lepsze" rozwiązanie dla "mięsożernych", bo jakby tak każdy postąpił, cała ta sprawa miałaby się troszeczkę lepiej. Jednak ja nie mogłabym wyciągnąć ręki "z tasakiem" na zwierze, które odchowałam, karmiłam i które mi zaufało... :-[ Chociaż jak widzę to Cyklo chodzi bardziej o "smak mięsa", a nie o to by lepiej się żyło...

A pasztety to ja bardzo lubię, zwłaszcza paprykowe ;D a wczoraj spróbowałam z koperkiem i też całkiem dobry ;)
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: czy jestes...

Post autor: *Delilah* »

no nie moglabym ta:k hodowac sobie zwierzątek, o ktore codziennie sie troszczę i karmie, zapewne też pogłaszczę ... a pozniej je zjeść...i nalepiej jeszcze własnoręcznie zabić...
to tak jakbym teraz miała zjeść swoje szczury....

co do jedzenia mięcha.. to własciwie od czasu kiedy namacalnie odczułam cierpienie Ciri, wtedy podjęła się we mnie decyzja o zaprzestaniu jedzenia miesa.. w sumie trochę bez mojego udziału... po prostu.
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: czy jestes...

Post autor: Nue »

Nie jestem, aczkolwiek mięso jem jakoś tak okazjonalnie, bo jakoś tak specjalnie nie przepadam :-\
Ale gdybym była wege, to rozsądnie i nie za wszelką cenę. Moja koleżanka od paru lat nie je mięsa, dietę ma niby ustawioną, a od jakiegoś czasu kolęduje po lekarzach, wyniki ma ciągle fatalne, anemia, omdlenia itd. Żelazo w tabletkach przepisane przez lekarza pomaga średnio. Dodam jeszcze, że będąc w takim stanie zdecydowała się na ciążę, co oczywiście sprawę jeszcze pogorszyło.
Może nie każdy może być wege, nie wiem, nie znam się ::)
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
thedavidoff
Posty: 3
Rejestracja: czw sty 07, 2010 1:44 pm
Kontakt:

Re: czy jestes...

Post autor: thedavidoff »

jestem wegetarianinem od 11 roku życia czyli około pięciu lat. od samego początku nie jem mięsa żadnych zwierząt (ryby to także zwierzęta. nie powiesz 'jestem wege, ale jem kury, bo rosnę). nie miałem żadnych problemów, chociaż na początku był ciężko przekonać rodziców ;]
a jutro znowu pójdziemy nad rzekę
Nina
Posty: 6027
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 9:30 pm
Lokalizacja: Brzeg
Kontakt:

Re: czy jestes...

Post autor: Nina »

*Delilah* pisze:no nie moglabym ta:k hodowac sobie zwierzątek, o ktore codziennie sie troszczę i karmie, zapewne też pogłaszczę ... a pozniej je zjeść...i nalepiej jeszcze własnoręcznie zabić...
to tak jakbym teraz miała zjeść swoje szczury....
Ja tak samo... i aż sie dziwie, że osoba posiadająca jakiekolwiek zwierzęta może mieć takie plany. Ja bym zwyczajnie nie potrafiła.
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Joanka
Posty: 340
Rejestracja: pt maja 27, 2005 4:08 pm

Re: czy jestes...

Post autor: Joanka »

Maszka pisze:kao, to na pewno "lepsze" rozwiązanie dla "mięsożernych", bo jakby tak każdy postąpił, cała ta sprawa miałaby się troszeczkę lepiej. Jednak ja nie mogłabym wyciągnąć ręki "z tasakiem" na zwierze, które odchowałam, karmiłam i które mi zaufało... :-[
Nie jestem wegetarianką i nie będę, nie da rady po prostu. Mogłabym się żywić tylko tatarem i niedosmażoną wątróbką. Jeżeli nie jem mięsa przez zbyt długi czas, zaczynam się ślinić na widok zdjęcia świni, serio. Trochę uspokajam swoje sumienie myślą, że gdybym się nagle zaczła umartwiać to i tak by niczego na świecie nie zmieniło, uważam za to, że zwierzęta hodowane do zjedzenia powinny, bez względu na poniesione przez ludzi koszty, mieć za życia wszelkie dostępne luksusy. Dobre jedzenie, miejsce na pobieganie i tak dalej, w końcu każdy gatunek potrzebuje czego innego, oraz spokój aż do ostatniej chwili. I najbardziej w porządku byłoby właściwie, gdybym tak jak radzi Cyklotymia, sama dbała o swój obiad i potem mordowała go własnoręcznie. Nie dla jakości mięsa, tylko dlatego, że to po prostu bardziej uczciwe. Kto wie, może wystarczy się zbytnio nie przywiązywać? W końcu ludzie przez tysiąclecia mieszkali ze swoimi krowami/świniami/kurami pod jednym dachem, wychowywali się z nimi, odbierali porody, leczyli i jakoś nie dostawali od tego schizofrenii. Z drugiej strony, zabić kurczaka może bym potrafiła, ale czy świnię też? A wieprzowinę najbardziej lubię. :P
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: czy jestes...

Post autor: Nakasha »

Na wsi to wciąż normalne, żyjesz ze zwierzętami i potem je zabijasz własnoręcznie, aby je zjeść.

I tak, to jest bardzo uczciwe, to bezpośrednia wymiana: życie zwierzęcia za zaspokojenie czyjegoś pragnienia. Własnoręcznie pozbawianie życia zwierzęcia, o które wcześniej się dbało, aby je zjeść, pozwala też w pełni odczuć to, co się robi i ponieść tego wszystkie konsekwencje - psychiczne, emocjonalne i fizyczne (zaspokojenie chęci jedzenia mięsa).

Można podziękować za życie zwierzęcia przed zabiciem - czasem tak jest łatwiej. ;)

I jak najbardziej polecałabym wszystkim, którzy jedzą mięso, aby własnoręcznie zabijali swój obiad, bo tylko wtedy można zrozumieć to, co się dzieje. ;) Mówi się, że w takiej sytuacji połowa "mięsożerców" od razu przeszłaby na wegetarianizm. :P

Twierdzenie, że nie przeszkadza komuś to, że zwierzę ginie dla jego zachcianki jest hipokryzją, o ile sam tego zwierzęcia nie zabija, bo inaczej nie da się zrozumieć takiej śmierci. ;)
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Awatar użytkownika
lavena
Posty: 1889
Rejestracja: pn lip 23, 2007 10:56 pm
Lokalizacja: Lublin/Puławy

Re: czy jestes...

Post autor: lavena »

Nakasha pisze:I jak najbardziej polecałabym wszystkim, którzy jedzą mięso, aby własnoręcznie zabijali swój obiad, bo tylko wtedy można zrozumieć to, co się dzieje. ;) Mówi się, że w takiej sytuacji połowa "mięsożerców" od razu przeszłaby na wegetarianizm. :P
Twierdzenie, że nie przeszkadza komuś to, że zwierzę ginie dla jego zachcianki jest hipokryzją, o ile sam tego zwierzęcia nie zabija, bo inaczej nie da się zrozumieć takiej śmierci. ;)
Niestety mało realna wizja. I nie sądzę żeby zaraz połowa... co najwyżej wrażliwe dzieciaki które nie wiedzą że kotlet to krowa. ;)
Ja np. nie mam okazji własnoręcznie zabić mojego obiadu ponieważ na wsi nie mieszkam, pewnie gdybym mieszkała to tak właśnie bym robiła. Ale mam na wsi dziadków i widok zabijanej kury czy świni nie jest mi obcy. I nijak mnie to od jedzenia mięsa nie odrzuca. Jakoś rozumiałam od dziecka że karpik który pływa w wannie za chwilę wyląduje na stole.

I nie uważam jedzenia mięsa za zachciankę ale o tym dyskusji już było od groma :)
Sheeruun
Posty: 1880
Rejestracja: śr paź 01, 2008 8:46 pm
Lokalizacja: Suwałki

Re: czy jestes...

Post autor: Sheeruun »

Nie wyobrażam sobie czegoś takiego - mieszkam ze zwierzęciem, karmię je, opiekuję się.. a potem nagle zachciewa mi się obiadku i ide sobie je zabić, pokroić i ugotować.
Nie, nie mógłbym. Mnie mdli na sam widok surowego mięsa a co dopiero krwi jakiegoś zwierzęcia.. I jeszcze te zawiedzione zaufanie. Kiedy zwierzę widzi, że jego opiekun nagle diametralnie zmienia nastawienie..
I w ogóle. Zabijanie. Straszne. Nie przeraża mnie zabijanie ludzi, ale zwierząt to już dla mnie gorsza sprawa..
Mięso aktualnie ograniczam do minimum. Ale w najbliższym czasie mam zamiar przestać jeść je wcale. Kiedyś już nie jadłem, długo, ale kotlety mojej babci..no, przez nie znowu zacząłem ;D
Stworzenie bezszczurowe.

Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ankiety i Konkursy”