Heh, a ja mam 3 piękne mysie panny.
Dziewczynki są z zoologa (już więcej nigdy nie wezmę z sklepu zwierzęcia!), jedna jest czarno - biała nazywa się Krówka, druga albinosek - Kredka, a trzecia czarna z malutką białą kropeczką na czółku i białą sporą łatą na brzuszku - Shanti (ale mówimy na nią Mysia).
Mysie są "z leksza" upasione, ich brzuszki wyglądają, jakby były w ciąży (ale oczywiście nie są!).
Muszę im zorganizować jakąś dietkę, no ale cóż, mysie uwielbiają miód, słonecznik i kukurydzę, to co im będę żałować... Są takie małe kluseczki.
Aż tak mocnej nadwagi nie mają w sumie, więc jest ok. Zdjęcia myszastych dam kiedy indziej. A teraz jeszcze trochę o nich: mieszkają w akwarium 60l, za niedługo zrobię im półeczkę, na razie szykuję materiały i czekam na jakąś lepszą pogodę
, mają kołowrotek z trixie, zielony, średnica 17cm (ja jestem szczegółowa
), posiadają w swojej "willi" jeszcze drewniany serek, jeden duży domek i jeden mniejszy domek, poidło, michę z jedzonkiem, 3 kolby (2 kokosowe i 1 miodowa), drabinkę oraz trzy rurki po papierze toaletowym (
) połączone w jedną długą rurę, troty (wiadomo) i czasem sianko.
Coś o myszach: no więc, uwielbiają susiać mi na szyję (
) i wchodzić pod koszulkę, a później układać się wygodnie w okolicach mojego brzucha i spać.
Mieszkają u mnie od 30 marca. Weterynarza odwiedziliśmy już 2-krotnie, aby przekonać się co do płci (nie mam pod tym względem wprawnego oka). Pierwsza pani weterynarz oznajmiła mi, iż Krówka i Kredka to samce, ale jakoś nie chciało mi się w to wierzyć... No dobra, Mysia zamieszkała oddzielnie, a Kredka i Krówka razem. "Samce" były dosyć oswojone, natomiast miałam poważne problemy z samiczką, uciekała na jakikolwiek dźwięk w pobliżu jej klatki. Nic nie chciało pomóc...
Zdziwiło mnie to, że "samce" się w ogóle nie biją... Udałam się do weterynarza, który bardzo dobrze zna się na myszkach (wcześniej u niego nie byłam, ponieważ jest on z dalszej okolicy), a ten oznajmił mi, że mam 3 mysie panienki.
Panny teraz mieszkają razem, a połączenie ich było najlepszą rzeczą jaką zrobiłam. Wiadomo - czasem się gonią, ale to o jakieś pierdoły w stylu "źle mi futerko ułożyłaś!".
Mysia zdecydowanie stała się odważna, teraz wszystkie 3 myszki bardzo mnie lubią, a nawet zauważyłam, że gdy wsadzę rękę do awarium, to Mysia pierwsza leci do mnie "z wywieszonym jęzorem".
Cieszy mnie to, widać musiały ją przekonać koleżanki, aby coś sobie postanowiła. Jeżeli ktoś nie może mieć szczurów, bo rodzice się nie zgadzają, to zdecydowanie polecam myszki, one również potrafią być wspanałymi kompanami, mimo, że nie przywiązują się tak do człowieka jak szczury, to jeżeli ktoś się postara, to na jego widok myszki zawsze będą skakać z radości.
Wystarczy odrobina miłości i cierpliwości, a myszki staną się naszymi przyjaciółmi.
Jedyna wada myszek jest taka, że żyją bardzo krótko.
Ja 27 marca tego rou pożegnałam najwspanialszego mysiego pana - Sida.
Co to były za czasy z nim... Mimo, że był z zoologa, to żył ponad 2 lata. Trudno było mi patrzeć na martwego przyjaciela, ponieważ był on najważniejszym facetem w moim życiu (wraz z moim psem - Fuksem). Koniec o tym gadki, bo znów mam łzy w oczach... Chwalcie się swoimi mysimi przyjaciółmi, bo naprawdę jest czym.