aaaa ! chyba wszyscy trzymali kciuki i ogony ! pierwsze spotkanie : prawie obca kanapa (no na pewno nie tere Tośka) wpuszczam Juliana, ide po Tośka. Z początku nawet się nie zauważyli ... podeszli do siebie ... obwąchiwali się ... ja mało zawału nie dostałam jak tylko się zbliżyli. Żadnych, ale to ŻADNYCH ataków ... ŻADNEJ agresji ... Julian trochę piszczał, ale on z natury jest bardzo piskliwy ... wchodził pod Toska i chciał się bawić, słodki widok. Tosiek go obwąchiwał ... i one się chyba iskały ... to dobrze ? To chyba raczej przejaw sympatii

Tośku też lizał Julka po pyszczku ... to też dobrze ? Aaaa ! tak się bałam ... a tu nic

znaczy ... nic złego. Kamień z serca. Pierwsze widzenie : jak najbardziej udane
