![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Kiedy wróciłam dzisiaj ze szkoły, moja biedna Misza siedziała w kącie i spała. Dziwne to dla mnie było, bo jakby nie oddychała. Wzięłam ją więc na ręce, ale przedtem jeszcze zauważyłam, że chodzi tak słabo, prawie się czołga, a zazwyczaj lata po całej klatce jak szalona. Nie jest to jeszcze szczur oswojony do końca i dość agresywny, ale dała mi się wziąć spokojnie i leżała tak bezwładnie. Zauważyłam żółty śluz na brzuszku, zwisający tak. Jakby z odbytu, czy tego narządu... Trzymałam ją, ale wtedy trochę wyrywała się do kąta - np. pod bluzkę itd. Włożyłam ją do klatki - chwilę tam się chwiała, zjadła coś, położyła się. Usiadłam i obserwowałam. Po kilkunastu minutach zaczęła się czołgać na piętro klatki. Było to żmudne, jak na nią, zazwyczaj na trzecie piętro wskakiwała w ciągu sekundy, a teraz pierwsze piętro zdobywała w 15 minut z dodatkowymi długimi przystankami na odpoczynek.
Teraz siedzi w rogu klatki z łapami i nosem wystawionymi poza pręty. Taki mi jej szkoda, jest taka biedna, widać, że cierpi. Czy to jakaś choroba? Boję się o nią, a u nas weterynarz nie zajmuje się szczurami...
PS. Kiedy ją brałam, była taka miękka, jakby nic w środku nie miała!
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)