Opisuję łączenie..
Otóż, zaczęło się od tego, że Ferdzioch trafił do małej klateczki o godzinie 11.
Około 14:30 przyjechał do mnie maluszek, wyciągnęłam go i chwilę posiedział na rękach. uwielbia głaskanie i kurczowo się trzyma, gdy chce się go odłożyć. ale nie ma jeszcze zmysłu ostrzegawczego, bo idzie na oślep i nie patrzy, że zaraz może z czegoś spaść!
przyjdzie z wiekiem

włożyłam malucha do dużej klatki i pochodził sobie w środku jakieś 20-30 minut. potem obydwóch chłopców położyłam razem na łóżku. wydawało się, że wszystko w porządku! duży ganiał za małym, mały za dużym, właził mu na głowę, przechodził między nogami.
potem włożyłam facetów do dużej klatki. i tak zaczął się cyrk, który trwał do północy.
duży pomiatał małym jak szmatką, rzucał się na niego, uderzał łapkami, oblizywał, ściągał go na siłę z kratek.
a mały siedział przerażony i ledwo zipał ze strachu! tak mi było szkoda! ileż ja łez wylałam..
ale pewna użytkowniczka forum - Ogoniasta była ze mną cały ten czas i podnosiła na duchu

aż w końcu się doczekałam. duży przestał zwracać uwagę na małego, a ten w końcu się odważył i powoli zaczął zmierzać do siedliska zła, jakim jest hamak Ferdka na górze klatki. ostrożnie i powoli, ale efekt był, chwilę pogibał się na sznurkach od hamaka, a potem wszedł do środka wyrzucając bezczelnie właściciela. Ferdek był w szoku i chwilę siedział koło hamaka i oniemiały gapił się na mnie z wielkim znakiem zapytania na głową

potem faceci wylądowali już razem na hamaczku, starszy wymasował i wyiskał młodemu plecki i zasnęli

dzisiaj wstałam na budzik i wszystko grało, nadal spali razem. włożyłam im jedzonko i zgodnie razem jedli wszystko z wspólnej miseczki:)
od czasu do czasu starszy zaczepi małego, ale widać, że to już w przyjaznych zamiarach. i wyrywa mu jedzonko z pyszczka, jak dostają jakieś specjalne kąski;) ale dziś patrząc na nich:
mały siedzi w hamaku, duży je. duży wziął kukurydzę z miski, zaniósł na hamak, położył koło małego i zszedł z powrotem do misek. pewnie chciał sobie zbunkrować, ale ja optymistycznie wmawiam sobie, że przyniósł młodziakowi szamanko
także jedna wielka uwaga dla łączących po raz pierwszy (ale teraz jestem mądra, co..?;p)
na wszystko trzeba czasu! nie wtrącać się i dać im szansę:))
pozdrawiam wszystkich i dziękuję za rady na temacie stadko:)
Jesteśmy dziećmi szczęścia wciąż czekającymi na zaległe alimenty..