Ale dość biadolenia - przejdźmy do rzeczy

Stadko małe jak na chęci, spore jednak jak na możliwości żony, która (tak na marginesie) mało nie dostała zawału dwa dni temu, kiedy Rufi otworzył sobie w nocy klatkę i wybrał się na spacer po łóżku. Przy okazji wyszło na jaw, że nasza suczka, nie jest szczurożerna, na szczęście

{Szczurki opisane wg kolejności pojawiania sie w naszym domu}
Same początki to jeden szczur, przez kilka tygodni. Zaraz pewnie ruszy lawina, że tak nie wolno, itd.


Izzy- czarny kaptur

Dość specyficzny ogon. Teoretycznie alfa, ale bardzo, bardzo pobłażliwy. Kiedy do stada zawitał Toudi i próbował przejąć rządy, przez kilka dni wydawało się, że Izzy po prostu odpuścił przewodnicto bez walki. Żadnych starć, przepychanek. Wpadł Toudi i zaczął wszystkich ustawiać po kątach. Izzy potulnie się poddawał. Trwało to kilka dni, aż ... chyba się obudził. Pół dnia wystarczyło, żeby Toudi zrozumiał, że alfa to Izzy i nikt nie będzie mu się wtrącał w stado. Taki już jest. Czasem przez kilka dni daje sobie "wchodzić na głowę", żeby w pewnym momencie jedną "akcją" przypomnieć wszystkim kto tu rządzi.
Bardzo łagodny, na rękach owszem, ale tylko na chwilę, bo trzeba iść na obchód swojego terytorium



Powyżej zapoznanie z Bobkiem
Kuzco - beżowy? kaptur

Mały dzikus. Na ręce bardzo niechętnie. Choć jeśli już wejdzie (lub częściej - zostanie wzięty) to chętnie przysypia podczas głaskania. Ogólnie wszystkiego się boi, nieufny. Długo trwało, zanim odważył się sam wyjść z klatki. Niemniej jednak bardzo sympatyczny tłuścioszek


Powyżej z Fartem (Fart po lewej).
Rufi - husky

Podróżnik - kolekcjoner - tester:) Wszędzie go pełno. Wszędzie musi wejść, wszystko sprawdzić, powąchać, ugryźć. I najlepiej, jak da się unieść, albo chociaż ciągnąć, to schować za klatkę



Toudi - fuzz dumbo

Tak brzydki, że aż piękny



Połączenie charakterów Rufiego i Kuzco - ciekawski ale bojaźliwy.
Niestety nie zdążyłem założyć tematu gdy byli jeszcze z nami

Fart - szampański? kaptur

Kochany poczciwina. Bał się brania na ręce. Nie uciekał, ale zapierał się łapkami, żeby go nie ruszać. Gdy jednak "siłą" został zabrany, to był największym "tulisiem" jakiego miałem. Dołączył do stada razem z Bobkiem, ale bardzo szybko dogadał się z Kuzco. Niemal nierozłączni. Podczas biegania nie do odróżnienia. Jedynie gdy na chwilę stanęli, można było zobaczyć różnicę odcieni i inne kształty kapturów. Odszedł dwa dni temu


Powyżej dołączenie do stada razem z Bobkiem i "kontrola" przez Izzy'ego
Bobek - aguti

Trafił do nas niedługo po chorobie. Na początku wylękniony. Długo nie mógł się zaaklimatyzować. Dodatkowo tępiony przez Toudiego, który w nim upatrzył sobie ofiarę. Od czasu, kiedy przemówiłem Toudiemu do rozumu


