Na początku chciałabym wszystkich serdecznie przywitać, bowiem jestem tu nowa a jakoś brak było okazji.
Półtora tygodnia temu zostałam całkowicie przypadkową właścicielką słodkiego, szaro-białego szczurka - co nie znaczy, iż wcześniej nie miałam na niego chęci. Mama była od zawsze przeciwna, Tata mniej, aczkolwiek gryzonie nigdy nie gościły w naszym domowym zaciszu, gdyż najdroższa rodzicielka ma musofobię (w sumie, miała
), i z tego tytułu każda rozmowa dotycząca ewentualnego przygarnięcia myszki/szczurka/chomika kończyła się na zniesmaczonej minie mamy i stanowczym "nie".
Sytuacja uległa zmianie, gdy właśnie to półtora tygodnia temu, będąc w szkole jeszcze, nasi klasowi mężczyźni postanowili sprawić belferce niewybredny prezent (w Dniu Kobiet) w postaci Bogu Ducha winnej szczurzycy właśnie. Pani powiedziała, iż szczura do domu nie weźmie, zwierzę odgórnie, mówiąc prosto, olała. W szkole Mariola (bo tak się zowie szczurzyca) była strasznie zestresowana - chłopaki umieścili ją w bylejakim pudełeczku, z trocinami, garstką chleba i poidełkiem. Atrakcją w szkole była przeogromną. Problem pojawił się w chwili, gdy ktoś rzucił hasło, kto bierze szczurkę do domu. Bez odzewu. Po konsultacji telefonicznej z mamą, ta zgodziła się na zamieszkanie Marioli u nas.
Tata zareagował pozytywnie, zaś mama bierze małą na ręce, sama jest w szoku. Mariola mieszka w sympatycznej, dwupoziomowej klatce, staram się jej umilać czas na wszelakie sposoby, jest troszkę przestraszona jeszcze, ucieka od rąk, ale kocha mizianie, pieszczenie, spanie mi w rękawie, ugryzła może ze dwa razy.
No ale właśnie. Jak wszyscy dobrze wiemy - człowiek nie zastąpi szczurowi drugiego szczura. Mimo, iż dwoję się i troję, Mariolka z utęsknieniem spogląda przez kratki klatki w poszukiwaniu towarzysza. Niby ostatnio coś powiedziałam mimochodem mamie, na co ona "grunt, że tego zaakceptowałam, chcesz mnie przyprawić o zawał?" ;P.
Moje pytanie jest następujące - jakie argumenty jej przytoczyć, by zgodziła się na szczurkę-koleżankę Marioli, i czy, ewentualnie, miałby ktoś takową na wydanie, do przygarnięcia?
Proszę tylko nie pisać, że jeśli mama się nie godzi na drugiego, to najlepiej Mariolkę oddać komuś, kto ma dwa szczury czy więcej, ponieważ nie uczynię tego, mała dużo przeżyła, wciąż się oswaja i adaptuje w nowym, cichym środowisku.
dołączone do istniejącego. yss mod