o godz 01:30 zgaslo moje swiatelko:( czuwalysmy przy nim. gdy szlam spac i poszlam sie z nim pozegnac wskoczyl mi na kolana dal sie poglaskac,pocalowac i poszedl sobie. spal z moja siostra na lozku lezal sobie w nogach. nie mial sily chodzic,mial caly czas zamkniete oczka a mimo to przypelzal do niej i wtulil sie w reke by po chwli wydac ostatnie tchnienie:( Moj Niedzwiadek,szczur ktory byl u nas tak krotko a zdolal skrasc nam serce. spij slodko skarbie,przepraszam,ze nie udalo mi sie Cie uratowac ale naprawde robilam co moglam ze Spidusiem
ZYL TYLKO OKOLO POLTORA ROKU
Akurat niestety dobrze teraz rozumiem Twój ból . Niech się Bolsowi dobrze wiedzie po tamtej stronie, może zapozna się z Cudakiem i się zakolegują? Okropnie przykro żegnać takie śliczne i miłe stworzenie. Dobranoc, Bolsiku [']
Jeżeli widzisz: błąd ortograficzny, niepokojący post/temat, chcesz poprawić swój temat, zamknąćtemat Zgłoś to moderatorom klikając w ikonę wykrzyknika w poście!
a ja dzis ide do pracy na 14 nie wiem jak to wytrzymam:( tak bardzo sie staralam,dokarmialam strzykawka blagalam by mnie nie opuszczal,by walczyl dla mnie,dla nas. nie mial sil. cholerny obrzek pluc! jak wogole ktos mogl sie go pozbyc po poltora roku,tylko dlatego ze byl chory. jak sie trzyma zwierze bierze sie za nie pelna odpowiedzialnosc! trzeba sie liczyc z tym ze moze zachorowac. ciesze sie ze byl z nami i nie umieral samotny w jakim kartonie,moja iskierka.