Leki, dawkowanie, cel stosowania oraz długość trwania terapii. Masz pytanie? Przejrzyj dział pod kątem odpowiedzi a jeśli jej nie znajdziesz, stwórz nowy post.
Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Cześć wszystkim zadrzyła mi się okropna tragedia mojasz szczurcia miała amputowana lewą przednią łapkę!!! Teraz chodzę z nią na zastrzyki przeciw zapalne i tu pojawił się kolejny problem bo dzisiaj okazało się że weterynarz zastrzykiem spowodował krwiaka(przerwał jakieś naczynko) i teraz ona kuleje na tą tylną łapkę!!! Wet twierdzi że nie ma się czy przejmować ale chce zapytać czy ktoś nie miał podobnego przypadku i chce wiedzieć czy tylnia łapka wróci do normy czy będzie juz mi kuleć do końca życia!!! Pozdrawiam
Podobnego przypadku na szczęście nie miałam, ale uwazam ze nie masz czym sie martwić , krwiak póki sie nie wchłonie boli, stąd szczurcia może kuleć. Większość krwiaków jednak się wchłania i miejmy nadzieje ,ze tak bedzie i tym razem.
POzdr M
Dokladnie tak! Mozesz dodatkowo przyspieszyc gojenie i zniwelowac bol przez delikatne rozmasowywanie lapki. Szczurek moze sie troche wyrywac, ale po kilku takich masazach poczuje sie lepiej.... w koncu czlowiek jak sie rabnie w leb, to tez od razu rozmasowuje to miejsce
I jeszcze taka rada ogolna, Twoj szczurek potrzebuje teraz duzo milosci i zainteresowania. Postaraj sie spedzac z nim jak najwiecej czasu. Wystarczy czesciej brac go na rece, a na pewno przyspieszy to rekonwalescencje
Dzięki za słowa otuchy!!! A jeśli chodzi o tulenie i okazywanie miłości to w moim domu nie tylko ja się o nią troszczę ale wszyscy członkowie mojej rodziny!!! Ona cały cza jest noszona tulona itd. Nawet jej siostra okazuje jej ogromnie dużo miłości jak tylko na moment się spotkają (bo niestety muszą być w osobnych klatkach)!!! Pozdrawiam
Słuchajcie, bo mam do Was sprawę.
Tydzień temu mój szczur uszkodził sobie paluch u tylniej stopy. W klinice, gdzie pojechaliśmy na drugi dzień, stwierdzono stan zapalny i weterynarz wstrzyknęła mu dawkę leku Enroxil 5% 7mg w udo drugiej,sprawnej łapy i kazała nam stawić się na trzy nast. wizyty
No i chodziliśmy.
Przy następnej wizycie wskazałem jej, że kłuta wczoraj łapka straciła władanie i szczur porusza się teraz na pięcie stopy. Weterynarz jednak nie kazała się tym przejmować, mówiła że to przez dawkę, ponieważ była większa niż będą następne, i że przejdzie to w przeciągu kolejnych 4-5 dni.
Stawiliśmy się na następnych dwóch wizytach i chora łapka zaczęła dobrzeć.
Teraz minął tydzień od tamtej wizyty,i uszkodzony paluch rzeczywiście wygląda już zupełnie nieźle.
Za to druga łapa jak była, tak jest bezwładna bez żadnych zmian. I to mnie niepokoi. Nie wiem teraz, czy iść tam z gębą, czy dać mu jeszcze trochę czasu.
Tak! ja miałem !
Przypadek pierwszy :
Śniezynka miała wielka martwicę po zastrzyku (zastrzyk wykonany przez technika, grrrr!) i w wyniku tego straciła władzę w łapce. Martwica jak to martwica , "wgryzała" sie w tkanki i uciskala nerw . Zaczął sie również zanik mięsni (spiczaste kosteczki , wiotkie i chude pasemka mięsni). Wg porady dr Magdy Lewandowskiej :
Fizykoterapia jest polecana zawsze i w wypadku Pana ogonka polegałaby na delikatnym masowaniu łapki (od paluszków w górę) przez ok 10-15 sekund a następnie na delikatnym zginaniu i prostowaniu łapki (5=10 razy, w zależności od osobowości pacjenta ). Zabieg taki powinien być wykonywany raz dziennie.
Masowalismy więc łapkę, od paluszków do bioderka. Takie delikatne koliste ruchy. Doslownie dwoma palcami.
Robiłem również gimnastykę . Wszystko zgodnie z naturalnym ruchem konczyny . Nie robiłem jednak zadnych obrotów tylko takie jakby prostowanie/zginanie łapki.
Łapka była ciepła i rózowa przez cały czas , zdawala sie nie przeszkadzać szczurkowi, biegał i drapał się. W miare jak martwica sie goiła, lapka wracala do formy. Nigdy potem nie była tak umiesniona jak zdrowa , ale nie wystawały kostki i mięsnie zgrubiały. Niestety, pół roku pózniej Sniezynka zmarła na dolegliwosci nie zwiaząne z tym.
Przypadek drugi :
Florka po zastrzyku enro w udo dostała natychmiastowego niedowładu jeszcze u pani wet. Zdenerwowałem sie , bo sądziłem , ze wet żle zrobił zastrzyk. Niedowład przeszedł po kilku dniach , może po tygodniu (też amsowałem), był spowodowany dużą ilością płynu który musiał sie zmieścić w malej łapce . Dawka była uderzeniowa (pierwszy zastrzyk) 0.06 , nastepne były 0.02.
Myślę , ze nie ma co na razie robić awantury . Gimnastykuj łapke , nie zaszkodzi Podejrzewam , ze u Ciebie chodzi o duzą dawkę płynu. który trzeba jakoś zmiescic w małej szczurzej łapce.
Dzięki, Paweł. Mnie to irytuje, bo płacę (a kosztuje niemało), a zamiast leczenia niedowładu w jednej łapie mam niewładne dwie. Jakby graitis.
Jakbym płacił za kalectwo.
Doskonale Cie rozumiem.
Jednak pewne rzeczy trudno przewidziec, nikt nie robi tego specjalnie. Nie wiem ile to 7mg , ale jesli to 0.07 to jest to sporo płynu. Na pewno wtedy cisnienie troche uciska , zanim lek dokładnie sie rozprowadzi i wchłonie.
Z tego co mówiła Twoja wet wnioskuję , ze chodzi wlasnie o taki przypadek ( swoją drogą byłem u dr Plewako w redłowie )
A mniej dać nie można , bo wtedy nie zadziała. Nie wiem na ile tez jest mozliwe np. uszkodzenie nerwu przy zastrzyku. To małe zwierzątka, igła jest ogromna
Najwazniejsze, zeby łapka była ciepła i rózowa. Mozesz pousuwać półki i przeszkody, ale Florka biegają na 3ch łapkach po dachu klatki ( odstepy pretów 2 cm ) , a ja za nią , zeby nie spadła.
Powstrzymaj newry i najwazniejsze to teraz obserwuj i myśle, ze masowanie/gimnastyka delikatne nie zaszkodzi. Zmuszasz wtedy łapkę do pracy.
Słuchajcie, dosłownie przed chwilą Zefir wplątał sobie tą nieszczęsną łapkę w pręt klatki i upadł z potwornym krzykiem. Kiedy dobiegłem wyglądało to koszmarnia, łapa była okręcona o 360stopni. Szczur krzyczy, a ja nie potrafię mu pomóc.
W końcu owinąłem go wełnianą czapką, tak, aby mnie nie pożarł i wykręciłem ją z tych drutów. Wisi na kości, jest zupełnie niewładna. Natychmiast zadzwoniłem do lecznicy, aby przyjęto nas jeszcze dzisiaj, zaraz!
Ale wet każe mi czekać do jutra, do dziesiątej, nie chce mu się wracać. Mówi, że z gryzoniami sprawa jest o tyle trudna, że prawdopodnie będzie trzeba amputować.
Powiedzcie, jeśli jest złamana, trzeba? Może zmienić lecznice? Ta opcja przejmuje mnie grozą...
Jutro to na pewno trzeba bedzie amputowac. Jesli jest zwichnieta to trzeba nastawic , innaczej ucisniete naczynia krwionosne spowoduja obrzek , niedokrwienie i martwice . Szukaj czynnego weta !
Moim zdaniem dobrze by było podjechać do innej. Szczurka na pewno to boli więc dobrze by było żeby jak najszybciej zareagować.
Jeśli nigdzie nie będzie nic działającego to chociaż podać jakiś lek przeciwbólowy i trzymać w transporterze żeby jak najmniej stawał na łapce. Biedaczysko
Co do amputacji to nie wiem ale jakoś sobie nie wyobrażam unieruchomienia szczurzej łapki...