
w piec minut znalezlismy sie u weterynarza... zaostrzone szmery w plucach... dostal duplocilin (zaraz sprawdze co to), dexasone, catosal i combivit... jesli do rana nie pomoze, idziemy znowu...
generalnie nie jest dobrze... jest calkiem zle... nie mam pojecia, jak moglo do tego dojsc... wczoraj byl caly i zdrowy, jeszcze dzisiaj normalnie przemykal po pokoju... zawsze zdarzaly mu sie malutkie wycieki porfiryny z noska, ale trzy tygodnie temu byl osluchiwany i zadnych szmerow nie bylo, wiec uznalam, ze on tak po prostu ma... a teraz nagle to... na wszystkich bogow chaosu, to niesprawiedliwe... diabel dopiero co skonczyl rok... szczurki w tym wieku nie powinny w ciagu jednego dnia lapac ostrego zapalenia! cholera... tak sie konczy dziki tryb zycia... widuje go srednio trzy razy dziennie, wiec nic dziwnego, ze jakies slabe pierwsze symptomy mogly mi umknac...
trzymajcie za niego kciuki... prawde mowiac nie wiadomo, co z nim bedzie... to nie jest silny szczur...
