Dziękujemy za otuchę. :*
Oneś do Nas nie dojedzie.

Zostaje z właścicielką. Jeszcze trochę i byłby z Nami. Do wtorku tak niewiele zostało..
Mimo wszystko dziękuję
sr-oli za ogromną chęć pomocy w transporcie, a chciała mi nawet Onesia do Grodkowa pod nos dowieźć. Kochana dziewczyna, nie?

Jeszcze raz dziękuję.
Nie wiem, co się dzieje. Wszystko się chrzani.
Gato ma ataki duszności, a przecież wyleczyliśmy zapalenie.
