Zyziu, u nas Baytrill spotkałam jedynie w postaci zastrzyku
![Huh? ???](./images/smilies/huh.gif)
zastanawiam się czy istnieje jakaś inna forma tegoż?
na razie dostałyśmy antybiotyk raz, i niestety ze względów niezależnych ode mnie musiałam przerwać kurację-
te dni "bez" postanowiłam zastąpić echinaceą.
wiem, że beta Glukan należy podawać wraz z innym lekarstwem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t ... &start=480
( tutaj też pisałaś Unipaks
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
)
nie wiem czemu uważałam, że można podać razem...
w każdym razie dziś o mały włos nie popłakałam się ze śmiechu nad swoją głupotą
( z tego przemęczenia smutkiem i zmartwieniem musiało to wybuchnąć kiedyś, tak na odreagowanie)
gdyż ....
zacznę od początku.
wróciłam w nastroju "nie-wiem-co-zastanę-w-pokoju" czyli strach o Mu, tradycyjnie.
napisałam najpierw posta i weszłam na górę,
patrzę, a tu Mu całkiem sprawnie pomyka po pokoju, moje malutkie przyspieszenie na cztery koła kochane
ucieszyłam się niesamowicie, ale postanowiłam dać jeszcze echinacei i witaminy B.
i dałam. ale chyba przesadziłam z kroplami (nigdy nie miałam wyczucia co do spraw milimetrowych czy kroplowych)
Mu ze smakiem zjadła...i powróciły problemy z łapkami. no myślałam, że się popłaczę.
a potem zaskoczyło w sołzowym rozumku. alkohol. no tak
czyli co? czyżbym upiła ją 3 raz z rzędu? od razu dodam, że ani nie specjalnie, ani nie wiem co...to było raptem pięć kropli na dosyć dużym chlebku. inna sprawa, że Mu wszamała całość na raz. nie wiem, czy śmiać się czy płakać.
nie wiem, czy cieszyć się nadzieją, że zachwiania łapkowe są od alkoholu, czy myśleć, że nie mogłam jej upić przecież i że to choroba.??
w każdym razie położyłam Mu w ciepluteńkim i bezpiecznym miejscu do spania, pobiegłam wstawić patelnię z obiadkiem i czytam na temat echinacei ( dowiaduję się dawkowania
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
w sumie przecież czytałam już wcześniej a teraz głupia zapomniałam) idę przemieszać obiadek a tu co?
czarne ziemiaczki i widelec:
![Obrazek](http://img52.imageshack.us/img52/4193/kif1768.th.jpg)
stałam i śmiałam się do rozpuku. i tak nigdy nie lubiłam tego zestawu sztućców
teraz się usztywnił, a wtedy był jeszcze taki fajny...złamas?
kolejna historia na rozweselenie.
mi wesoło nie było, ale jak tak patrzę wstecz, to musiało być przekomiczne.
budzę się nagle w nocy. pod uchem brzęk sprężyny? niemożliwe, przecież wszystko porządnie zaszyłam!
no tak. Enigma.
to małe szujstwo ma tak niesamowicie ułańską fantazję, nie dziwi mnie już jej radosna twórczość.
żeby tylko była tam Enigma. eh gdyby... Enigmę udało mi się wyciągnąć, i zamknąć w klatce.
zaspana przyłożyłam palca do "jaskini zbójców" gdzie przywitał mnie nietrafiony dziab.
oooooo..Kamizelka.
wyobraźcie sobie niewyspanego człowieka o 4 nad ranem proszącego szczura żeby łaskawie wyniósł tyłek ze sprężyn.
nie dała się norweżka, nie dałam się i ja. zrobiłam drugą dziurę (
ahhh, aż fizycznie boli...dwie dziury do zszywania.. postawiłam materac na pion i wystukiwałam rytmy,od końca do dziury, tak, że po półgodzinnej orkiestrze brązowa torpeda wypadła z materaca i poleciała do komody.
miałam ją zamknąć w klatce razem z Enigmą, ale bałam się włożyć rękę do komody, była przecież z pewnością przerażona. zamknęłam więc szczelnie komodę, niech spędzi noc w komodzie.
rano powitały mnie dwie skruszone zołzy- jedna w klatce druga w komodzie. a my przespałyśmy
resztę nocy z Mu na materacu, wzbogaconym o dwie kolejne dziury
nie muszę mówić, że jestem tragicznie niewyspana?
eh, nawet nie wiecie, jak myśl lekkiego przedawkowania echinacei mnie "ucieszyła".
albo raczej, zdjęła pewien ciężar z serca. nie jestem pewna, ale wolę mieć nadzieję
a nadzieja matką głupich ![Cool 8)](./images/smilies/cool.gif)