syjamkowe dzieciaki miały być u nas wczoraj.
facet od transportu nas bardzo ładnie wystawił, podziękowałam mu grzecznie za pomoc w transporcie. zaczynam powoli nienawidzić ludzi..
na DT wzięła je
xxx, za co bardzo bardzo dziękuję, bo inaczej wylądowałyby w zoologu.
całe rodzeństwo, zarówno chłopcy jak i dziewczynki byli trzymani razem cały czas.. mam nadzieję, że jeszcze zabawy im w głowie i żadna z moich dziewczynek nie jest w ciąży.
potrzebujemy jak najszybciej transportu..
dzisiaj połączyłam maluchy z moimi panami. ciężko było mi wyrobić na 3 stada = 3 klatki do szorowania, wybiegi na 3 tury, mnóstwo misek i poidełek, mnóstwo żwirku. teraz będzie mi łatwiej.
bałam się reakcji moich chłopców na maluchy, jednak ku mojemu zdziwieniu żaden się nie napuszył, nie pisnął, nie pokazał zębów. miłość od pierwszego wejrzenia.
mam małą klatkę jak na tyle ogonów, ale póki są małe to wystarczy. a ja i tak nie mam kasy żeby kupić większą.. a i tak muszę jeśli 2 chłopcy z nami zostaną, bo coś nikt ich nie chce. a ja ich z dnia na dzień coraz bardziej kocham.
w klatce zawiesiłam 2 małe wiadereczka - maluchy uwielbiały w nich spać (Blues i Jazz też, dopóki byli mali). jak tylko moje chłopy zobaczyły wiaderka to oczka się zaświeciły i poleciały do nich. niestety - głowa się zmieści, dupsko zostaje. Blues się wkurzył. latał od jednego do drugiego wiaderka, po wszystkich koszyczkach skakał jak oszalały

ale chyba zrozumiał, że wiaderko nie dla niego

nie no, może jakoś się wciśnie to będzie miał radochę
kilka zdjęć z łączenia :

















w oczekiwaniu na wpuszczenie do klatki :



Mucha znajdzie swoich chłopców na zdjęciach bez problemu, a tutaj specjalnie dla DK! jej maluszek :

Demio w transporterku był jakiś dziwny, leżał, chował się pod Jazza. chciałam zobaczyć ćzy wszystko w porządku, czy się czegoś nie wystraszył, czy może Jazz go przygniótł. ale jak chciałam go wziąć to schował się pod Jazza a ten bronił go całym ciałem
moje kochane misie pysie.. chyba ich nie oddam
