Nasza Mała Kochana Ciri.... Odważna, wesoła, przyjacielska, ulubienica wszystkich... Odeszła dziś w drodze do weterynarza. Do końca cicha i spokojna, skulona w moich dłoniach, patrzyła na mnie swoim ufnym wzrokiem. Nie dałam rady jej pomóc... Nie wiemy na co umarła, miała może 1,5 miesiąca. Odeszła za szybko, na początku swego życia, ale życie miała szczęśliwe, kochana przez wszystkich, rozpieszczana do granic możliwości, nasze Żywe Srebro. Przez cały dzień przed siedziały razem w domku z Galadrielą wtulone w siebie...
Cirilko, nasza pierwsza szczurzyczko, pozostaniesz na zawsze w naszych sercach. Mamy nadzieję, że jest Ci dobrze tam, gdzie teraz przebywasz i nie zapomnisz nas... Pozostawiłaś po sobie ból, pustkę i rozdarte serce, ale żyjesz nadal w naszej pamięci... [*]
Zdjęcie zrobione w pierwszym dniu. Juz wtedy ufnie siedziała w dłoniach i oczarowała nas sobą...
