Plan pierwszy był taki: do towarzystwa dla naszych panienek bierzemy dwie szczurki z rejestrowanej hodowli - zdrowe, z przewidywalną genetyką, w zgodzie z etyką.
Plan drugi: Pojawiły się szczurki z labu do wzięcia. IHime ruszyło zawodowe sumienie (osobiście nie pracuję ze szczurkami, ale mojej dziedzinie wiedzy oddały nieocenione przysługi, więc obiecałam sobie, że "kiedyś", jak już będę na tyle doświadczona, żeby poradzić sobie ze szczurkiem z traumą, wezmę labisia i zapewnię godny byt). Labiki okazały się całkiem zdrowe, do tego bez głębszych urazów psychicznych. Decyzja: bierzemy dwie kolorowe dziewczynki! Przynajmniej przewidywalna genetyka została taka, jak w poprzednim planie.
TŻ zgodził się na dodatkowe dwa szczurki z ociąganiem, "bo będą demolowały dom dwa razy szybciej". W naszym mieszkanku można by zwykle kręcić ujęcia do "Twistera 2" i bez pomocy szczurów, więc nie wiem w czym problem.
Plan trzeci: Czekam na kuriera z klatką, zaglądam na szczurze Forum i widzę, że labisie stopniowo znajdują domy, z wyjątkiem białasków. Rodzi się nowy plan... Mąż jest oporny na wdzięki szczurków tylko wtedy, kiedy ich nie widzi. Krótki telefon i "przypadkowe" spotkanko z albinoskiem jest umówione. Planuję też łączenie, zamierzamy działać powoli, dając dziewczynkom max czasu na poznanie się na terenie neutralnym, czyli do mojego służbowego wyjazdu na początku maja.
Realizacja planu: Wypadam z pracy o 18, chociaż studenci jeszcze zagadują o transporterek. Z daleka słyszę jeszcze "może zamienimy te nudne żółwie na szczurki?" Mąż czeka przed budynkiem. Sam pomyślał o kanapkach na drogę.
Na miejscu oczywiście albinoska wygrywa, opór męża to czysta formalność, i do domu jadą trzy szczurki. Sponsorem podróży szczurków jest miś Trevor Termofor.
![Obrazek](http://cokupic.pl/i/c_big361010.jpg)
W drodze powrotnej albinoska zostaje ulubienicą mojego męża.
W domu byliśmy około północy, ale zdecydowaliśmy, że od razu zapoznamy dziewczynki. Rezultaty są dobre, ale na noc trafiają do osobnych klatek.
Rano przez sesję oswajania trzech ogonków o mało nie spóźniłam się do pracy. Po południu wpadła siostra, żeby zobaczyć maluszki i pomogła mi pilnować je w czasie kolejnego spotkania ze starczymi szczurkami w wannie. Znowu jest dobrze. Wieczorem wraca mąż i postanawiamy wsadzić dziewczynki na chwilkę do jednej klatki. Chwilka przeradza się w sielankową godzinę i dłużej...
![Obrazek](http://www.thedollpage.com/photopost/data/9999/kupka2DSCN9242.jpg)
21 godzin od przywiezienia Blondysia (duża), Beza, Morelka i Ciemna (imiona jeszcze nie są pewne, kombinujemy) przytulone jak małe paróweczki. Gadusia dostała rui i urządzała nieprzyzwoite sceny w drugim końcu klatki, potem dołączyła do niej Beza.
Wnioski: W realizacji planów konsekwencji mam tyle, co głodny szczur w robieniu zapasów, ale wszystko układa się lepiej, niż bym przewidziała. Głupi mają szczęście i kochane szczury.
Majaków Nocnych jest już SIEDEM!