Właśnie, ciężko mi pisać o tym wszystkim, ze względu na tę chorą atmosferę wobec dzieciaków z Merchowego Pola. Ja, zawzięta góralka, nie umiem zapomnieć: „ niechże im się zaczną sypać te szczury”. To tym bardziej trudne, że „czas jaki jest, każdy widzi” a lekcja której udziela Profesor Dar, jest tak wyjątkowa i „wielowątkowa”, jak wyjątkowy jest sam Dar.
Cóż, po odejściu Grafika Gacka, zostało mi cztery, niemal dwuletnie szczurzydła i muszę się pogodzić, że zaczną niedomagać.
Blessiaczek właśnie nie wprowadził się do nikogo, bo i do kogo miał? Steful jest na razie niezłomny w swej „anty szczurzości” – zadaje się tylko z kotem i ze mną.
Dwie godziny temu, wsadziłam ich obu do koszyka, na nebulizację gentamecyną, bo obaj coś fuczą, a Blessiowi zaczęło gulgotać w gardziołku- po 15 minutach – gulgotanie ustało, za to na szyjce Blessiaka i na dupce Blokersa są ślady zęboczynów ( nie groźne, ale są)
Blessiula, który potrafił wytrzymać nawet z Graficzkiem, chyba cieszy się z wizyt Dolara. Ten ostatni, zawsze „sępiący” na energii braciszka teraz, kiedy Dar potrzebuje dużo spokoju i nie w głowie mu psie figle, choć z pewnym dystansem, ale (chyba trochę z nudów) całkiem przyzwoicie odnosi się do Blessa właśnie.
I tak się to jakoś wszystko wpisuje w ten obraz:
http://eldgos.mila.is/eyjafjallajokull- ... olfsfelli/ (serwer jest chyba przeciążony i zacina się- trzeba odświeżać )