Dziękuję Wam za troskę
Szczerze mówiąc, straszne miałam opory przed pisaniem w tym temacie... Ogólnie jakoś tak na te kilka dni się zamknęłam w sobie, zajęłam się praktykami i pracą, co jakiś czas płakałam i nie wiedziałam, co napisać.. Bardzo mnie uderzyła śmierć obu braciszków, zwłaszcza odejście Pieruna, który zmagał się z nawracajacym zapaleniem płuc, ale żył dzielnie, dopóki nie opuścił go ostatni brat.. Miał taka wolę życia, był tą myszką, którą wybrałam, jak tylko się ofutrzył, moim małym zadziorkiem i pieszczochem.. Czuliśmy w domu, że pójdzie za bratem, ale nie byłam na to gotowa.. Teraz jest już dobrze, choć klatka ciągle stoi nieposprzątana i pusta..
Poza tym wszystko w porzadku. Szczurzynki biegają wesoło po pokoju każdego dnia, choć w klatce czarnulki trochę się kłócą

Apetyty im dopisują i radośnie niuchają wiosenne powietrze.
Bąbelek rośnie jak na drożdżach, waży już ponad 240g i zaczyna przerastać dziewczyny. Zabieramy go na spacery po mieście, podczas których rozpłaszcza się pod głaszczącą ręką w swoim "transportowym wiaderku" lub wchodzi do rękawa lub pod kurtkę. U mnie najbardziej upodobał sobie wślizgiwanie się między piersiami na brzuch pod bluzkę lub ewentualnie łapie się stanika i tak śpi pod bluzką na jednej z piersi

Zastanawiam się jak to będzie wyglądało jak podrośnie jeszcze troche... Jego operacja zbliża się wielkimi krokami. Obawiamy się jej, ale wierzymy, ze wszystko będzie dobrze.
Papugi też się ozywiły, Gutek zaczął gwizdać swoje nieśmiertelne "wlazł kotek na płotek" w swojej wersji
Do akwarium trafiły tęczanki filigranowe, które jak na razie są płochliwe, ale oswajamy je przez karmienie, czyli swojskie "przez żołądek do serca"
