Ja jeździłam tylko na łyżwach, ale właśnie kupiono mi te rolki
Nakasza , ja pewnie się w końcu przejadę , bo temat quada jest odnawiany przy każdym naszym przyjeździe ; dotąd aura była niesprzyjająca albo nasi panowie nawet pośród suszy tajemniczym sposobem trafiali na podmokłe pola i to sprawiało , że kiedy wracali wyglądając jak te dwa błotniaki stawowe, ochota mnie opuszczała . Ale być może wykorzystam moc quada w inny sposób , albowiem znajomy zaopatrzył się ostatnio w spory żagiel , taki jakie wykorzystują jako latawce pływający na deskach surfingowych ,i mocno nastaje na nową zabawę , z tym że na łące pod panowaniem Zefira

. Quad mógłby mi wówczas zagwarantować pozostanie bliżej ziemi niż nieba.
Deli , aktualnie rozważam kurację Tamoxifenem, jako że podobno blokuje on nie tylko receptory estrogenowe, ale wpływa również na wiazanie prolaktyny z jej receptorami , podczas gdy Galastop chyba jedynie obniża jej poziom we krwi; chciałabym to jednak wcześniej skonsultować z wetami .
Wspomniałam już , że guz się nie powiększył ; kiedy przedwczoraj po przyjeździe obróciłam Dżumę , nie było widać wcześniejszego wybrzuszenia , nie wyczułam też gruczolaka przy powierzchownym badaniu , choć zapewne siedzi tam nadal. Być może cyklicznie jego masa powiększa się lub maleje.
Dziś obie kapturki spały razem za meblami , przy czym Dżuma legła na siostrze brzuchalem w poprzek , a Czarna Pląsawica cierpliwie się na to godziła.
Ol.- tak , to tenże sam kombajn z piekła rodem , wcielenie niewinności , uosobienie łagodności i dobra w czystej postaci.
I on taki właśnie jest , ten niebieściaczek nasz szalony : to on niemal zaraz po przybyciu do nas zawyrokował , że długość kożuszka wiszącego za niedomkniętymi drzwiami szafy w korytarzu nijak się ma do panujących obecnie trendów , więc nie zwlekając oszacował tę optymalną i oznakował ząbkami miejsce przyszłej fastrygi. On też systematycznie przypomina mi, że moc chilli pozostawionego na dolnej krawędzi „okorowanych” drzwi stępiała i trzeba nałożyć świeżą partię ; z uporem godnym muła pod tymiż drzwiami wystaje , narażając siebie na uraz kończyn lub ogona , a nas na zawał. I ten sam wciornastek przyłapany na akcie dewastacji rozbraja mnie całkowicie , wylizując mi palce i moszcząc się pod dłonią w oczekiwaniu pieszczoty, pod którą momentalnie zasypia , przymknąwszy paciorki oczu , anielsko niewinny . Wymknąwszy się z pokoju przez uchylone drzwi , bez problemu daje się zaraz potem przywołać spod komody w przedpokoju czy z kuchennego kosza na śmieci, grzecznie niczym dzieciaczek mający za sobą porządną kindersztubę. Ze szczerym oddaniem dotrzymuje nam towarzystwa w łóżku i obdarza przesłodkimi buziaczkami.
Dziś Martince wyjątkowo posmakował dziki ryż z posiekaną bazylią : podstawiam go pod niebieski pyszczek , a jej aż podrywają się w górę i rozjeżdżają w bok małe łapeczki z paluszkami , które rozcapierzyła w stopniu niewiarygodnym . I tak już z tymi rozrzuconymi w bok łapkami zostaje , a oczka jej ogromnieją z każdym kęsem…
Finlandia z kolei , choć nadal woli wyślizgnąć się z objęć mimo wyczuwalnej przyjemności czerpanej z głaskania, nawoływana biegnie radośnie i od razu wznosi łapki , by podstawić jej dłoń , na którą gramoli się z ufnością i widocznym zadowoleniem na ślicznym pysiu. Nikt tak pięknie jak ona nie zachęca do zabawy ; zaczepiona , z wdziękiem czekoladowej wiewióreczki pomyka za poduchy , by po kilku spektakularnych susach wystawić na drugim końcu wersalki mordkę , w której czarne oczka skrzą się czystą wesołością. Nikt też nie dorównuje jej w tempie , jeśli chodzi o unicestwianie zapasów ; moce przerobowe czekoladki niewiarygodnie wysokie.
Dziękuję w imieniu dziewczynek za pochwały; co do optymizmu , denewa , to bardzo jest nam ostatnio potrzebny
