Dziękujemy za kciuki,najwyraźniej pomogły ponieważ Marysia w końcu sie przełamała i paskudy już w miare zgodnie urzedują w całej klatce.
Zimny łokieć
o tym samym pomyśleliśmy
deneva nie musisz czekać do wizyty u weta możesz wpaść i wymiziać
Co do alfowania w stadzie to sytuacja trochę skomplikowana. Niby Roma na szczycie ale Kawka próbuje powrócić.
Najedliśmy się wczoraj pzez Czoka strachu co niemiara. Zawsze jak sprzątamy klatki szczurzaste, zeby nie przeszkadzały, ladują w dunie. Wczoraj jednak, ponieważ dół był nie używany i sprzątaliśmy tylko górna kuwete, zostawiliśmy paskudy luzem. Za klatką stoi oparta o ścianę szuszarka. Sprzatając odsuneliśmy klatkę ale zostawiliśmy suszarke na miejscu i tą suszarkę paskudy przewróciły. Niby nic sie nie stało, szczurki rozpieszchły sie tylko po pokoju. Chwilę później podeszła do mnie Czok, jej boczki falowały a brzuszek wciągneła tak że widać jej było miednicę. Zapakowaliśmy ją szybko do transporerka, zabierając od razu Marysie bo niepokoiły mnie jej oczka, i pojechaliśy do Animy. Tam została dokładnie obejrzana i dostała lek przeciwzapalny, a Marysia dostała antybiotyk na oczka. Dziś na wizyte kontrolna pojechała z Mundkiem który jak sie okazało też była na miejscu wypadku i skręcił sobie łapkę. Na szczęście Czokuś nie odniósł wiekszych obrażeń i czuje się już dobrze.
Trochę zdjęć różnych - stadko na wybiegu:














zabawa z piórkiem






i Ser w euforii zwyciestwa