Po pierwsze - wrócił do nas transporterek, który pożyczyliśmy znajomym. Wrócił wraz z zapachem piątki obcych szczurów, więc moje ciekawskie nie mogły się nawąchać i nakopać w sianku:

Tutaj wyraz osobowości obu pięknot - Leia grzecznie obgryza żarełko na stole, Stefan początkowo też... Potem kosi kolbę i zbiega z nią po desce łączącej ławę z łóżkiem i kryje się za pudełkiem...


I reszta fotek, czyli gadziny w akcji "wybieg" (zdjęć było około zyliona, ale na większości ogon, sama łapka bądź wręcz cień szczura...)



















