Jest klatka! A raczej klaciora!

Chłopaki narazie zszokowani jej rozmiarami - tak jak ja;)
Biorę się zaraz za urządzanie:D
Moderator: Junior Moderator
Shigella, spokojnie! U nas Stefanek była na początku taka sama - obłęd w oczach, "niech nikt mnie nie dotyka", łapanie po wybiegu na łóżku to była łapanka. I w sumie, to miałam myśli podobne do Twoich, ale potem sobie zaczęłam na spokojnie rozważać. I wyszło mi, że nie ma za co mnie nie lubić, przyjęłam więc, że taki z niej wypłosz i koniec, moja rola polega na tym, żeby to zaakceptować i tak organizować wszystko, żeby bała się jak najmniej. Krótko mówiąc miłość bezwarunkowaShigella pisze:...ale mnie się boi, bardzo boi. Albo mnie nie lubi ja nie wiem. Staram się nie robić gwałtownych ruchów, nie straszyć go niczym, obchodzę się jak ze szkłem conajmniej....a on? A on nic ...ale ja najlepiej jakbym tylko karmiła i sprzątała - nic więcej. Wiem, że to tylko 4-ty dzień... Ale okropnie się czuję w roli wroga:( Zdaję sobie sprawę z tego, że oswojenie wymaga czasu i pracy. Wiem też, że i tak duży sukces , że chłopaki się lubią i akceptują. Ale czuję się trochę odrzucana przez malucha
niech się dobrze mieszka (zaprosisz na parapetówę ??Shigella pisze:Pomysł na domek ukradziony od Jessici - po raz kolejny powtarzam - GENIALNY! Denis zachwycony(na zdjęciu go nie ma bo już okupuje domek) a doniczka aż 3zł kosztowała:)