nebulizacja

Niepokojące zachowania szczurów, objawy chorób i ich leczenie.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

nebulizacja

Post autor: ol. »

Jest rozrzuconych po forum kilka informacji na temat tej metody leczenia, ale chyba warto zebrać je w jednym temacie.
Moje pytania są następujące:

1/ jakie leki można stosować w postaci lotnej ? doczytałam tylko o gentamecynie, ale to chyba nie koniec ? czy również inne iniekcyjne (ozywiście dopłucne) da się przerobić na mikrocząsteczki ?

2/ jak wygląda nebulizacja szczurów ? z kilku postów wywnioskowałam, że nie koniecznie przez maseczkę tylko przez umieszczenie szczura na jakiejś małej, zamkniętej powierzchni, tak ? I wtedy jak - aparat również do środka czy tylko rurka ? Co jeśli szczur odwróci się tyłem do lecących oparów, czy mimo to lek skutecznie dotrze do płuc ? Część oparów osiądzie na pewno na futerku, czy leczony szczur w takim razie nie będzie musiał być separowany od zdrowej reszty (żeby przy iskaniu i tamci się nie nałykali) ? I czy cały proces jest bardzo stresujący dla ogonów ?

3/ na co zwrócić uwagę przy kupnie aparatu (zakładając tylko i wyłącznie zastosowanie u szczurów), domyślam się, że wielkość cząstek (jakie powinny być ?) i ciche, jak najmniej stresujące działanie, coś jeszcze ?

4/ jakiś konkretny, sprawdzony model ?
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: nebulizacja

Post autor: odmienna »

ad1) można stosować różne specyfiki (ale trzeba się upewnić które)- przy podejrzeniu mykoplazmozy miałam zaleconą gentamecynę+ ventoilin.
na pewno można podawać w ten sposób steryd ( dr. Banaś planowała to w przypadku Dara, chodziło o to, że ładnie reagował na steryd, a gdyby okazało się, że to mu pomaga- to na dłuższą mete, ten sposób podawania jest mniej obciążający dla organizmu)
ad2) przez maseczkę, to sobie nie wyobrażam nawet...ja zamykam szczuraki w koszyku piknikowym, który nakrywam ręcznikiem- sam pojemnik z lekiem jest na zewnątrz koszyka, tylko ustnik wsuwam do środka (wyłamałam do tego celu plastikowy szczebelek koszyka) - chodzi o to, by zwierzak przez odpowiedni czas oddychał powietrzem nasyconym lekiem. Nie ma potrzeby izolowania delikwenta- stężenie na sierści jest "śladowe" ;) .
mocno stresujące, to było dla Graficzka- bo dla niego, każde działanie mu "w brew" było stresujące- a zamknięcie z syczącą rurką do takich zaliczał...na innych większego wrażenia nie robi (tyle, co zamknięcie- jako, takie)
ad3)
mnie w wyborze pomagała nieoceniona dr. Ala wybrałyśmy taki: http://www.sklepmedyczny.net/towar/5/in ... torba.html ma stosunkowo dobre parametry i niską cenę. Długi przewód, co umożliwia ustawienie samego kompresorka tak, że warkot nie denerwuje pacjenta. Nie bez znaczenia było też, że wybór w Krakowie okazał się bardzo marny :-\
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: nebulizacja

Post autor: ol. »

Twoje informacje, pomogły mi się jednak zdecydować na zainwestowanie w coś takiego.

Najbardziej obwiałam się, że trzeba będzie robić coś szczurowi "na gwałt", a nie jestem w tym dobra. Samo wsadzenie do koszyka wydaje się proste i wykonalne, a wizja "żadnych więcej zastrzyków" wprost dodaje skrzydeł :)

We wtorek jeszcze się przejdę się do dwóch sklepów medycznych, które mamy na miejscu (choć skoro w Krakowie był niewielki wybór, to nie wiem czy u nas mogę spodziewać się czegokolwiek) i pewnie zamówimy taki sam - sprawdzony.

Mam tylko nadzieję, że nasz lekarz okaże się równie pomocny jak Wasza pani doktor i będzie chciał i potrafił ustalić odpowiednie leki i dawki. Jeśli nie, będę dalej męczyć pytaniami ;)

A tymczasem bardzo dziękuję za pomoc :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: nebulizacja

Post autor: ol. »

Mam jeszcze dwie wątpliowści, które pojawiły się przy praktycznym zastosowaniu:
1/ w pojemniku na lek znajduje się taka nakładka na stożek w kształcie wiatraczka „dysza” - czy ona musi się kręcić, żeby nebulizacja była skuteczna ? Widziałam film z przebiegu procesu, co prawda z użyciem innego sprzętu, ale tam się obracała. Dosyć szybko nawet, u mnie - w ogóle. Ostatecznie lek wyparował, ale wolałabym się upewnić.
A jeśli musi się obracać, to co zrobić żeby zaczęło ?

2/ użyłam końcówki typu ustnik, do pojemnika ze szczurem wprowadzona była na głębokość ok. 1 cm, więc boczne otwory, które służą do wydychania znajdowały się na zewnątrz i przez nie uciekało powietrze, czy całą końcówkę ustnika należałoby wprowadzić do środka ew. zatkać boczne otwory ? nie wytworzy się nadciśnienie (pojemnik jest b. szczelny, plastikowy) ?

To moje i Barucha pierwsze próby z nebulizacją, pytania może i oczywiste, ale wolę je zadać niż żeby coś poszło źle albo nieskutecznie.
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: nebulizacja

Post autor: odmienna »

aż wyciągnęłam ustrojstwo, żeby sprawdzić: u mnie ta głowica parownika nie obraca się i nic nie wskazuje, żeby powinna się obracać - działa. Najlepszy dowód, że jak się ją wyciągnie- urządzenie przestaje rozpylać :) .

Prawdę mówiąc, to jeśli pojemnik masz szczelny, ja bym tych bocznych otworów nie zatykała... w przypadku Grafika Gacka, stosowałam nebulizację jako leczenie wspomagające i chodziło mi głównie o wentolin, który miał mu ułatwić oddychanie a ponieważ bardzo się stresował zamknięciem, starałam się by chociaż na moich kolanach lub w klatce jego główka znalazła się w obłoku leku...
Całkiem zastrzyków i prochów to nie wyeliminuje niestety, ale zastosowane w początkowej fazie infekcji już trzykrotnie załatwiło nam sprawę "od ręki" i bez nawrotów- zatem bardzo sobie to-to chwalę :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: nebulizacja

Post autor: ol. »

W takim razie z wiatraczkiem wszystko w porządku :)
Co do szczelności, tu chyba pokpiłam sprawę :-\ Widząc, że tamtędy wydobywa się powietrze, sądziłam, że mi lek ucieka i zatykałam palcami, raz po raz tylko puszczając. Również po reakcji Barucha przypuszczałam, że źle robię, bo tak jak przez pierwsze 7-8 min. siedział w miarę spokojnie, tak później zaczynała się panika i kończyłam nabulizację bo bałam się, że jest nadciśnienie ...
Dlatego tym razem dokończyliśmy tabletkami. Następnym - będę wiedziała.

Trzymanie Barucha na rękach zupełnie nie miałoby szans na powodzenie, to nie szczur a szczupak ::)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Objawy i leczenie”