Nietoperrr... pisze:Arielek jeszcze przebojem zdobędzie "wujków"!Może i się jeszcze trochę boi,ale..."Jak podrosnę,to jeszcze wam wszystkim pokażę!!!" Kapturek słodziachny!
On to już zrobił i on się wcale a wcale nie boi.
Pisałam, że źle oceniłam sytuację.
Zwiodło mnie to „wycofanie” i brak agresji u Ariela.
W jednym się nie myliłam: chłopak miał, konsekwentnie zrealizowany plan.
Ta głowa i ogon, były zdrowo pocharatane i spróbowałam dzieciaka odizolować.
Wydawało się to wskazane ze względu na jego bezpieczeństwo.
Jedną noc spędził sam. Na drugi dzień, łeb był spuchnięty- prawie kwadratowy. Nie wiedziałam, jak mam go dotykać, bo popiskiwał z bólu. Jeździł na moim ramieniu, ale gdy tylko usiadłam z nim na łóżku, błyskawicznie zszedł i już był w dużej klatce.
Nie wierzyłam własnym oczom: wpadł tam i.... był równocześnie wszędzie! Biegał tak, że wzrok nie nadążał: jeden koszyk-drugi koszyk-rura-trzeci koszyk- piętro- czwarty koszyk- dół klatki- piętro- rura- trzeci koszyk.... zwinnie przewrócił na plecki oszołomionego Blessa i zwiał do rury.....
Zrozumiałam, dlaczego oberwał po GŁOWIE: tylko ona wystawała z tej rury, podczas, gdy kilka cm dalej, w koszyku nr 2 usiłował relaksować się Bless.
Kilkadziesiąt godzin wcześniej- to był dom Dolara i Blessa- Ariel był tam całkiem obcym samcem!
Po kilkunastu minutach, Łaciate Cudo, wyszło z rury- i....wpakowało się do koszyka nr 2! Bezceremonialnie, ale tak, że... cóż zostało Blessowi? Nie miał wyjścia- musiał przygarnąć pocharatany łeb....
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
nawet to, że przestawiałam koszyk- nie naruszyło sielanki.
![Obrazek](http://img832.imageshack.us/img832/2168/36258806.th.jpg)
Zdjęcia są bardzo marne, ale nieco obrazują zjawisko nie wiem, czy bardziej zdumiewające, czy rozczulające, czy.....zwłaszcza to przedostatnie
W każdym razie, tak zostało
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
.
Cieszę się, bo Ariel mocno rozruszał emerytów. Na nic zdały się próby przeciwstawiania się łaciakowi siłom i godnościom osobistom
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
. Dolarek przypomniał sobie smarkate lata i sam zaczepia smarkacza do zabawy.
Bless natomiast, co prawda ma niestety coraz większe problemy z poruszaniem (tylne łapki odmawiają posłuszeństwa), ale chyba pierwszy raz w życiu, ktoś tak troskliwie pielęgnuje jego starzejące się ciałko- do tej pory, to on świadczył innym czułości.
Okazuje się, że agresja wcale nie jest czasami konieczna- wystarczy dobry plan.
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)