Witam,
mam problem z połączeniem 2 panów w wieku 2,5 miesiąca (G i P) z panem w wieku 3miesiące. Niby nic prostszego, a jednak...
U okazał się być sporo większy od P i G. I patrząc po zachowaniu też dojrzalszy.
Z racji podobnego wieku i młodego, sugerując się informacjami z innego forum, postanowiłam rzucić ich na gorącą wodę, do jednej klatki. U pokazał G i P kto tu jest największy i objął klatkę w swoje władanie, pomijając tunel i kryty hamak, które były zajmowane przez G i P. Wszystko bez rozlewu krwi. Były 2 scysje, raz z G o jedzenie, ale U spadł z półki, więc nie rozegrane do końca. I raz z P. Już nie pamiętam na czym się to skończyło, ale nie na dominacji. Patrząc na to jakie G i P są zmęczone ciągłą obroną tunelu i hamaka przed U, oraz tym, że po wsadzeniu do ręki U ją także zaatakował, 2 razy, dosyć krwiście, wyciągnęłam go na oswajanie z sobą. To było 2 tygodnie temu. Po tygodni gryzienie mnie się nie skończyło, ale czas leciał więc zaczęłam łączyć od nowa.
Ogólnie spotkania na kanapie to próby dominacji U, opór G i P, potem ucieczka, i tak w kółko, dopóki G i P nie wyskoczą uciekając. Dla obu jest to nowy teren, więc nie wiedzą gdzie wylądują. Spotkania w wannie tak samo, tyle, że bez wyskakiwania (chociaż raz się zdarzyło). W klatce jest względny spokój, może dlatego, że U zasypia, a G i P z godzinę po nim. Na jednej półce ale w dwóch różnych kątach. Natomiast poza klatką zaczyna się polowanie... Jeżeli U jest na klatce a któryś z małych w środku, U jakby chciał się przebić przez pręty. Na odwrót była tylko jedna sytuacja, i U wciągnął łapkę G do środka...
I teraz moje pytanie, czy męczyć je sobą dalej? Bo tak to wygląda. G i P z trudem dają się wyciągnąć ze swojej klatki, jakby mówiły "nie, bo nas włożysz do U, tylko nie to!". Co do dominacji, to zdają się nie wiedzieć, o co U chodzi. Boją się, ale wejść na siebie nie dadzą. Chociaż są sporo mniejsze. Do tego U gryzie też mnie, niekoniecznie za to, że chcę go pogłaskać. Wystarczy, że moja dłoń znajdzie się na jego drodze. Nie chciałabym mimo wszystko oddawać U, bo mimo gryzienia, przywiązałam się do niego. Zaczęłam natomiast zastanawiać się nad jego kastracją, jeśli ma to jakąkolwiek szansę powodzenia w tej sytuacji.
Proszę o radę, bo kończą mi się pomysły i tracę nadzieję na powodzenie
Dodam jeszcze, że razem mam 3 klatki, więc nie łączę w którejś z 'osobistych'. Wszystko jest nowe i dla U i dla G i P, bo w tym mieszkaniu były dłużej od niego 1 dzień, do tego w swojej klatce, więc nie zwiedzały.