
W końcu nadszedł czas, aby i moja szczurka dostała zasłużone miejsce w alei gwiazd zwanej Nasi pupile. Z pewnością niektórzy już znają jej historię, ale mimo wszystko z chęcią ją wam przedstawię. Szczerze mówiąc nieco wahałam się, czy znowu nie zostanę zmieszana z błotem z powodu trzymania szczurka samotnie, ale historia nie jest tak prosta, jak się wydaje (choć z drugiej strony filmu o tym nie będzie), więc spróbuję ją nieco streścić.
Moja szczurka ma na imię Jessy. Na tym forum zarejestrowałam się kilka dni po tym, jak moja koleżanka kupiła ją na Sielance. Ot co, wielkie zbiegowisko tych całych pseudohodowców, kury, psy, koty, myszy, żółwie, ryby... istny zwierzyniec. Od tego czasu nakłaniałam koleżankę na kolejnego szczura i na wiele innych rzeczy, dając jej rady dotyczące pielęgnacji ogonków. Nie wiem, dlaczego moja kumpela to zrobiła, bo to w końcu trudne rozstać się ze zwierzakiem, ale Jessy trafiła do mnie. Był to jedyny sposób, by przekonać mamę na mojego wymarzonego szczura i, niestety, Jessy wciąż jest samotna. Zaczynam już nieco przesadzać, sięgam po przeróżne sposoby i nic. Cóż, zacznę od klatki, już kilka mam na oku i znów przeszkodą jest mama, ale moja kasa to moja kasa więc z tym nie będzie tak źle.
Czas na zdjęcia!
Jessy to kochany szczurek, lubi mnie lizać (głównie usta), spać na moim ramieniu, jest niezłą arystokratką, potrafi strzelić focha, jeśli zajdzie taka potrzeba i robi się wybredna co do jedzenia (odkąd poznała Versele smak to nie tknie nic poza nią i mojej własnej mieszanki xD). Codziennie poświęcam jej wiele czasu choć wiem, że to nie to samo... Dobra, nie przynudzam.
A więc...
Oto Jessy!
http://i56.tinypic.com/20jk7qd.jpg
To takie na dobry początek. Jessy w jej ulubionym hamaczku. Na szczęście przestała na niego sikać.
http://i52.tinypic.com/1z6xjlu.jpg
Wybieg na schodach. Wykorzystywałam pusty teren żeby ją oswoić

http://i52.tinypic.com/21nlbmx.jpg
Podczas gdy pani leży na podłodze, Jessy próbuje dopchać się na jej brzuch

Na razie tyle, niedługo więcej
