Afrodytka, moja kruszynka
Moderator: Junior Moderator
Afrodytka, moja kruszynka
Minąl tydzień a mnie ciągle ciężko jest pisać.
Miała póltorej roku, była siostrą Księzniczki, Gwiazdeczki i Stuarda. Od prawie pół roku ciągle chorowała. Najpierw stan zapalny wszystkich organów, a kiedy wygrała walke o życie okazało się, że dopadła ją jedna z najgorszych chorób - nowotwory wezłow chłonnych. Była coraz drobniejsza, choroba atakowała ciągle. Kilka razy wydawało mi się, że to juz koniec, że odchodzi a ona po kilku dniach wracała do życia. Chociaz wiedziałam, że szanse sa praktycznie żadne, gdzies okruszkiem duszy wierzyłam, że jej walka nie pójdzie na marne, miała tak wielka ochote na życie i tak dużą siłe mimo coraz drobniejszego ciałka. Dwa tygodnie temu jej stan ponownie się pogorszył, nie chciała jeść, leżała i smutnie patrzyła, wet twierdził, że to rozwijają sie przerzuty w płucach, pomimo tego na moją prośbę zaaplikował jej antybiotyk dopyszcznie. Pomogło, mała znowu zaczęła jeść,biegać, szukała kontaktu z innymi dziewczynkami, a do nas przychodziła po pieszczotki. Cieszyłam się z jej kolejnej wygranej, chociaż sposób w jaki oddychała bardzo mnie martwił. Po tygodniu odstawiliśmy antybiotyk. Jeszcze dwa dni było dobrze ale w niedziele nastąpiło pogorszenie. W poniedziałek po wizycie u weta znowu zaczęła dostawac antybiotyk, była jednak coraz słabsza. Pomimo wszystko cały czas walczyła. We wtorek 18.01.2005r. Afrodytka od rana była bardzo niespokojna. Nie chciała być w klatce ani na rękach, cały czas uciekała, chowała się. Wiedziałam, że jest bardzo źle, widziałam strach w jej prześlicznych czarnych oczkach. Koło południa miałam wyjść ale nie chciałam mojej Kruszynki zostawić samej. Wzięłam ją na kolana, otuliłam swetrem, głaskałam i mówiłam do niej. Ona jednak ciągle była niespokojna, chciała uciekać lecz miała coraz mniej sił. W pewnej chwili wspięła się po moim ramieniu, położyła na barku i mocno przytuliła do mojej szyi. Uspokoiła się, przestała uciekac, nie chciała jednak żeby ją przesuwać, tak jej było najlepiej. W pewnej chwili poczułam, że oddycha coraz ciszej, coraz wolniej. O godzinie 14,00 moje maleństwo przestało walczyć.
Miała póltorej roku, była siostrą Księzniczki, Gwiazdeczki i Stuarda. Od prawie pół roku ciągle chorowała. Najpierw stan zapalny wszystkich organów, a kiedy wygrała walke o życie okazało się, że dopadła ją jedna z najgorszych chorób - nowotwory wezłow chłonnych. Była coraz drobniejsza, choroba atakowała ciągle. Kilka razy wydawało mi się, że to juz koniec, że odchodzi a ona po kilku dniach wracała do życia. Chociaz wiedziałam, że szanse sa praktycznie żadne, gdzies okruszkiem duszy wierzyłam, że jej walka nie pójdzie na marne, miała tak wielka ochote na życie i tak dużą siłe mimo coraz drobniejszego ciałka. Dwa tygodnie temu jej stan ponownie się pogorszył, nie chciała jeść, leżała i smutnie patrzyła, wet twierdził, że to rozwijają sie przerzuty w płucach, pomimo tego na moją prośbę zaaplikował jej antybiotyk dopyszcznie. Pomogło, mała znowu zaczęła jeść,biegać, szukała kontaktu z innymi dziewczynkami, a do nas przychodziła po pieszczotki. Cieszyłam się z jej kolejnej wygranej, chociaż sposób w jaki oddychała bardzo mnie martwił. Po tygodniu odstawiliśmy antybiotyk. Jeszcze dwa dni było dobrze ale w niedziele nastąpiło pogorszenie. W poniedziałek po wizycie u weta znowu zaczęła dostawac antybiotyk, była jednak coraz słabsza. Pomimo wszystko cały czas walczyła. We wtorek 18.01.2005r. Afrodytka od rana była bardzo niespokojna. Nie chciała być w klatce ani na rękach, cały czas uciekała, chowała się. Wiedziałam, że jest bardzo źle, widziałam strach w jej prześlicznych czarnych oczkach. Koło południa miałam wyjść ale nie chciałam mojej Kruszynki zostawić samej. Wzięłam ją na kolana, otuliłam swetrem, głaskałam i mówiłam do niej. Ona jednak ciągle była niespokojna, chciała uciekać lecz miała coraz mniej sił. W pewnej chwili wspięła się po moim ramieniu, położyła na barku i mocno przytuliła do mojej szyi. Uspokoiła się, przestała uciekac, nie chciała jednak żeby ją przesuwać, tak jej było najlepiej. W pewnej chwili poczułam, że oddycha coraz ciszej, coraz wolniej. O godzinie 14,00 moje maleństwo przestało walczyć.
z prawie 100 kochanych ogonków pozostał tylko 1
http://stylowabizuteria.com.pl/
http://stylowabizuteria.com.pl/
Afrodytka, moja kruszynka
tak mi przykro, przynajmniej Afrodytka się już nie męczy
a dopiero co pozegnałaś Mysię trzymaj się Ivciu
a dopiero co pozegnałaś Mysię trzymaj się Ivciu
Ostatnio zmieniony wt sty 25, 2005 11:48 pm przez Krówka., łącznie zmieniany 1 raz.
Afrodytka, moja kruszynka
nie wiem co napisac moje ogromne kondolencje... nie moge pomyslec co bym wyprawial gdyby moja Szczurusia odeszla
[*]
[*]
Ze mną :
Ratta ( husky )
Milka ( czarnuszek z białymi ślaczkami na brzuszku )
w moim sercu ŚP Mamuśka( 16.05.2005)
Ratta ( husky )
Milka ( czarnuszek z białymi ślaczkami na brzuszku )
w moim sercu ŚP Mamuśka( 16.05.2005)
Afrodytka, moja kruszynka
Ivo
dałaś jej w ostatnich chwilach życia najlepszą rzecz, ciepło swojego ciała, umierała wtulona w swoją przyjaciółkę ...
dałaś jej w ostatnich chwilach życia najlepszą rzecz, ciepło swojego ciała, umierała wtulona w swoją przyjaciółkę ...
myślisz, że możesz wszystko ... to trzaśnij drzwiami obrotowymi !
Afrodytka, moja kruszynka
Strasznie mi przykro
Afrodytka, moja kruszynka
Kochana moja...
- AngelsDream
- Posty: 1069
- Rejestracja: sob gru 11, 2004 11:38 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Afrodytka, moja kruszynka
['] dla kolejnego malucha... Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz...
Wyjątki i dwa psy.
Afrodytka, moja kruszynka
Trzymaj sie cieplo ....[']
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Afrodytka, moja kruszynka
Iva podziwiam Cię. Trzeba naprawdę mieć siłę żeby radzić sobie kiedy maluchy odchodzą. Bardzo mi przykro.
...Tusia, Dziuba,Kruffka,Beza biały aniołek w sercu....Kreciu kocham Cię Wybacz; Nikita,Fredziulek, Marokko, Greta wredotka
Afrodytka, moja kruszynka
oj, psykrasno Afrodytko .... teraz już nie cierpisz ... trzymaj się IVA
Ostatnio zmieniony śr sty 26, 2005 4:58 pm przez Gumcia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ze mną byli:
Panowie: Blade, Szczurkoś, Snoopy, Bezik
Panie: Pussy, Smark
Aktualnie klatka pusta...
Panowie: Blade, Szczurkoś, Snoopy, Bezik
Panie: Pussy, Smark
Aktualnie klatka pusta...
Afrodytka, moja kruszynka
tak bardzo mi przykro... wciąż pamiętam jak pisałaś, że mała właśnie siedzi Ci na ramieniu (i mało co nie spadła)... mówiłam Ci że wierzę w Timbuktu - może właśnie Afro biega z innymi ogonkami, wolna od bólu...
Iva... przytulam Cię mocno...
Iva... przytulam Cię mocno...
dziołchy: Nona, Kira, Oliwka, Sue, Tika, Fatima, Zulejka, Maszka, Latina, Penelopa, Kasjana
kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim
kawalery: Czarnul, Eliasz, Borys, Klimek, Ziemek, Milan, Dylan, Pedro, Cedrik, Maksim