yss pisze: akurat. nie wiem jakiej trzeba organizacji, żeby iść na spacer z dwoma wózkami i jednocześnie bawić się z jednym dzieckiem na placu zabaw a drugie wozić, żeby spało.
największy problem, to jak się nawzajem budzą, albo jak nagle obie sztuki wyją i nie można po kolei uspokoić, bo to drugie przecież wyje i nie daje uspokoić pierwszego. dlatego ja zawsze mam kogoś do pomocy i kropka.
dobre też jest, jak się karmi młodsze dziecko a starsze wybiera ten moment żeby np spaść na łeb z fotela. po prostu się nie da....
wychowują zaniedbane dzieci. to proste. dzieci krzyczą i płaczą a mają tylko 1/3 przydziału mamy czasu. uczą się, że mama ma ich w d... a mama jest nerwowa i zaganiana i nawet ja ma dla nich czas, to jest tak poirytowana, że jej zawracają głowę, że już chyba wolą same się bawićNietoperrr... pisze:Jak się nie ma innego wyjścia,to wszystko jest możliwe.Mi nikt nie pomagał,dzieci woziłam w jednym wózku na spacery,jak córcia była jeszcze za mała na objęcia braciszka we wspólnym wózku,to wiozłam ją w wózku,a synek jechał na podnóżku wózka,lub wisiał mi na plecach,a ja pchałam wózek.Jak jedno i drugie darło japę,to brałam oboje na ręce.Chudłam ze zmęczenia,ale za to jakie muskuły się wyrabiają!!!
A jak karmiłam jedno,a drugie w tym momencie poczuwało nagłą ochotę zabawy w kamikadze,to leciałam,cóż...Mniejsze delikatnie na podłogę,sutek oberwany...
Można sobie radzić.No bo co mają powiedzieć kobiety,które mają trójkę czy więcej?I też nikogo do pomocy?
może też te mamy nie mają crohna pewnie zdrowy człowiek może więcej.
w jednym wózku. tak. ściągnąć go ze schodów. ubrać synka. potem synek luzem za zewnątrz, bo się spoci. na zewnątrz synek murowanie spadnie ze schodów, bo próbuje schodzić sam. ale trudno, tak? bo trzeba ubrać młodsze dziecko z przewijaniem, zagotować wodę i napełnić niemowlęcą buteleczkę. no i siebie ubrać gdzieś w międzyczasie, który to czas starsze dziecko spożytkowało na rozpaczliwym płaczu i i upadaniu na chodnik.
na spacerze żadne dziecko nie śpi, bo starsze wydaje radosne okrzyki i budzi maluszka. potem beczący maluszek nie daje zasnąć starszemu. starszego trzeba puścić na placu zabaw i chodzić za nim, żeby znikąd nie spadł i nie rozbił sobie głowy. niemowlę, jak wiadomo, musi być wożone bez przerwy, bo inaczej budzi się i płacze.
nie wiem jak wy, ale ja uważam, że takie ciągłe płakanie bez skutku nie działa dobrze na psychikę dziecka. potem rosną takie kiwaczki jak z domu dziecka.
można dużo zrobić przy dwójce, ale tylko pod warunkiem, że nie trzeba żadnego właśnie usypiać, karmić lub kąpać. no bo halo, szykowanie kąpieli mrówki i sama kąpiel trochę trwa. w tym czasie synek lata luzem po domu, tak? i zrzuca sobie różne rzeczy na głowę albo wyjmuje połowę książek i rozrzuca [kto i kiedy ma to sprzątnąć] a część drze? albo np zaczyna naparzać twardym dyskiem, albo owija się cały kocem i dusi?
nietoper: nagłe przerywanie karmienia to bardzo duży stres dla niemowlęcia.