Muszę jakoś swoją frustrację wyładować, Wy na pewno zrozumiecie
Dopiero co uporałam się z chorobą malucha - gdy go wzięłam był przeziębiony i na płucka mu schodziło, ale od razu dostał antybiotyk i wszystko ładnie się wyleczyło. Trochę z tym miałam zachodu i zmartwienia. Przede wszystkim mi było przykro, kiedy znajomi z weterynarii mi ciągle mówili, że jestem nienormalna, bo to TYLKO SZCZUR. Zdechnie, to wezmę nowego. $#^&$%*% Po to właśnie go wzięłam, żeby nie zdechł.
Teraz wypatrzyłam wypuszczając chłopców, że Ven ma prawdopodobnie początki zapalenia ucha. Zaraz z nim jadę na egzotyki do kliniki(jeszcze musi ze mną na angielskim medycznym wytrzymać - mam tak zajęcia, że bym nie zdążyła z nim jechać, odwieźć do mieszkania i wrócić na uczelnię), żeby coś z tym zrobić. Skąd się wzięło, dobrą chwilę myślałam, to wymyśliłam w końcu, że kolega z nim wylazł na ramieniu na fajkę. Rozdarłam się, że przecież przemarznie, zawieje, etc. Przesadzam, to TYLKO szczur, one są wytrzymałe. No to mam. I właśnie przed chwilą mówię, że coś z nim źle, znów usłyszałam, że chrzanię głupoty, bo to tylko szczur. Załamuje mnie to,wiecie?
Jeśli się czasem zastanawiacie, skąd się biorą tacy weterynarze, którzy nie maja pojęcia o ogonkach, to właśnie na studiach takich jest na pęczki. "Po co to w ogóle leczyć? "

Koleżance chciałam dać malucha do potrzymania, gdy z nim byłam na wydziale,to się wystraszyła. Nie weźmie takiego w ręce.
No i tak właśnie wyglądają przyszli weterynarze.
Jest jeden olbrzymi plus całej tej sytuacji. Przez dłuższy czas chciałam zrezygnować ze studiów, lub wziąć dziekankę chociaż, żeby spróbować alternatywnego rozwiązania. Siedząc jeszcze z chorym maluszkiem po uprzednim nasłuchaniu się, że mam nie po kolei we łbie uświadomiłam sobie właśnie, jak wielu takim istotkom będę mogła pomóc. Chyba mi gdzieś to umknęło, przez pewien czas mi to się zaczęło wydawać takie bez wyrazu, bezosobowe, jakby wszyscy ci pacjenci zlewali się w jedno.
A teraz wiem, że na właściwym miejscu jestem.
nawet wczoraj byłam na egzotykach się spróbować gdzieś tam na katedrze zakręcić przy przyjmowaniu pacjentów - no i wszystko spoko, tylko jest jeden mankament - pacjentów jest mało i niewiele roboty..