Z czystej ludzkiej ciekawości (a może dlatego ze jeszcze zanim poszłam spać, szczury zdecydowały się coś zjeść i się nie zabiły o to) zostawiłam je razem na noc. Śpię w tym samym pokoju więc byłam gotowa zerwać się w nocy i rozdzielać...
Noc była bardzo cicha... Jedyne co, to domek spadł z półki (ale z tego co się wstępnie zorientowałam to Jagódka z Adaśkiem tak szaleli że zepsuli sobie spanko). Dziś rano poszłam sprawdzić czy moje szczury jeszcze żyją... i co widzę ? Na samej górze jest hamak, tam Adaś z Jagódką śpią w najlepsze wtuleni... Tuż pod hamakiem jest koszyk, a tam Yuki z Różyczką śpią w najlepsze wtulone ...
Myślałam że się przewrócę z wrażenia

...
Tą uroczą scenkę zepsułam, bo jak tylko szczury zauważyły moją obecność, postanowiły wyżebrać coś smacznego. Każde dostało po smakołyku i poszli spać dalej.
W tej chwili jestem w pracy, a szczurów w domu pilnuje moja mama, która siedzi z chorą córką. Więc jakby była taka potrzeba, to rozdzieli. Dziś po obudzeniu szczury wyglądały na rozluźnione... Wszystkie obejrzałam, nie ma uszczerbków w futrze ani skórze, więc nie sądzę by się tłukły kiedy spałam... Dlatego myślę że szczurki jakoś się dogadają
