dzisiaj rano jeszcze nie miałem takiej pobudki ;S
Zaraz po podejściu do klatki (nie, nie było hałasu ani nic w tym stylu - po prostu chciałem wypuścić bestię-paszcz
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Dodam, że na nosie było widać niewielkie ilości porfiryny, ale naprawdę niewielkie. Co więcej, krwawienie i porfiryna pojawiły się z tej samej strony ciała (lewa strona).
Szczuras zachowuje się normalnie, biega lata i bawi się z paszcz. Nie przegina się, nic nie wskazuje na jakikolwiek udar.
Póki jestem w pracy, nie mogę nic więcej zrobić niż napisać na forum. Najgorsze, że czeka mnie delegacja i będę dopiero po 17tej w domu... Jeśli ktoś miał jakąś praktykę, spotkanie z takim czymś niech podpowie. Aczkolwiek maluch ląduje jutro u weta bez dyskusji.
pzdr.
k.