Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
NIe było mnie niestety u nich od miesiaca :/ A Miska kopnij w zad, że ma słuchać co gadają szczury i do weta iśc jak cos , i tylko do dr Kreffta przy tunelu koło Nintusia.
Dobrze, ze już będa u Ciebie, mają sie cieplutko trzymać
Sama już kopnęłam, przejął się. Dlatego skończyło się u weta w tej przychodni co Derbis jest, kobitka była, z sensem gadała (bo byłam przy wizycie obecna) - wzięłam polecaną z Gdyni.
Trzymają się AŻ za cieplutko, a wietrzyć w akademiku tak średnio, bo te okna nie mają opcji 'uchyl'
Dr Krefft jest szczurzym chirurgiem , własnie dzis wróciłem od niego z Floreczką z operacji (info w moim topiku ) . Za 2 miesięczne leczenie antybiotykami nie wziął ode mnie ani grosza, nawet za kilka zastrzyków ( choć być moze mam już u niego kartę stałego bywalca ) . Szczury uwielbia , zwłaszcza te grubsze i nie ma do niego kolejek.
Dr Debis też jest rewelacyjny, ale tam jest zawsze duzo ludzi
A teraz na Stryjskiej jest kilka babeczek, jedna ma szczurki (taka młodziutka blondynka).
I bardzo dobrze, ze kopnęłaś A okna moze da sie jakoś otworzyć i zamotać sznurkiem ? Tylko moze lepiej nie wietrzyć, bo zmiany temperatur tez niedobre. Fotki fotki, czekamy
Jak byłem ostatnio, to dwa grubasy siedziały w kanapie i nie dało sie ich wyciągnąć, a jeden Miska dziabnał:D Bo Miś sięgał (chyba po Młodego ) , Młody pisnął, to drugi go bronił
Wszystkie oczywiscie zostały wymiąchane maksymalnie, przekaż buziaczki!
No okno ma wstazeczke, ale czasem ona ucieka i... i ehhh. Akademiki
Taaa, Misiak się chwalił, że Fauścik go dziabnął.
Po osiatkowaniu klatki przynajmniej nie było problemu, żeby je znaleźć. Chociaż Młody ostatnio ze mną chciał jechać - cztery razy wyciągałam szczura z klatki i cztery razy był to Młody No jak nic chciał strachun jeden iść
Też dziwne, Młody - największy z całego stada, wszystkich ustawia, no alfa i tyle, ale weź go dotknij i... PIIIISK! Bo go chce coś zjeść
Zdjęcia zdjęcia, no dooobrze, może zaraz się po aparat ruszę.
Z Stuarcikiem podobno lepiej, już mniej bulgocze
U mnie chłopaki mają się dobrze i chciałyby czekolady ze mną wypić. Dalej muszę ich przekonywać, że nie chcę ich zjeść więc bywa zabawnie.
Aparat...? jak posprzątam, bo wstyd taki bajzel pokazywać
Dawno nas tu nie było, nawet się nie śmiem tłumaczyć, ale jako że okres namiętnej nauki oraz spotkań rodzinnych jest za mną to przynajmniej podzielę się częścią zdjęć z Młodym, Jumperem i Stuartem oraz solennie obiecam, że dzisiaj/jutro dorzucę do tego Fausta i Getusia. Więc jakby ktoś się jeszcze martwił - ŻYJEMY! I nawet udało się poza jednym biednym Stuartem bez problemów przeziębieniowych.
A tutaj troszeczkę zdjęć marnej jakości, niestety w przypadku chłopaków stwierdzenie, że na wybiegu będą leżeli plackiem i grzecznie dadzą się fotografować jest... bujdą! Aparat w trybie sportowym dalej sobie nie radzi
Nie wolno mnie puszczać na zakupy po szczury. Szczuro-hamak za całe 1.90. Znalazłam boski kapelusz, tylko mu pętelki dorobić ^^* (aparat dla Fausta i Getusia się ładuje, Stuart już zdrowy, wcześniej chorował, ale stwierdziłam, że się pochwalimy, że takich wielkich problemów w zimie nie było )
Odmeldowuję, że żyjemy.
Stuart Jumper i Młody obrażeni po ściągnięciu siatki i szorowaniu totalnym wszystkiego z rozpędu. Nawet jeść nie bardzo chcieli tylko wyjść, bo to przecież nie jest ich klatka.
Z okazji ściągania osiatkowania - mam całe ręce podrapane, bo oczywiście każdą nierówność klatki musiałam zahaczyć. Ale się udało, bez strat w ludziach i szczurach. Nigdy więcej tachania klatki do wanny. Ja tego robić nie będę, za ciężka jest jak na mnie. Łapanie po wybiegach jest zabawne, bo Młody drze się jak się tylko go usiłuje pogłaskać, więc kiedy trzeba go złapać, żeby wsadzić z powrotem do klatki - brzmi jak prosiak. I już Ale krzywda mu się nie dzieje, ja tylko niepotrzebnie panikuję, jak zwykle zresztą... Trzeba by się uodpornić trochę.
Faust i Getuś śpią dzielnie razem w panterce i co wieczór usiłują mi się zakraść do łóżka, bo może jednak mam coś dobrego czego im nie dałam...?