
Dzisiaj poza ucieczką - czyli chwilowym skokiem ciśnienia - przeżyłam małe załamanie. Myślałam przez chwilę, że tych małych dziabągów już się nie da oswoić - tak, wiem, szybko tracę cierpliwość... ale one po prostu mają motorki w dupie. Po króciutkiej konsultacji z dziewczynami zmieniłam trochę taktykę... I fajnie było


Maluchy dostały dzisiaj mieszankę owocową - banan, jabłko i gruszka - starte na mus, plus suszona żurawina. Cóż, nie chciały za bardzo, jedynie niektóre żurawinę wyjadały. Znacznie większym powodzeniem cieszyła się mieszanka z kalafiorka i marchewki - ugotowanej i zmiksowanej oraz startego ogórka, rzodkiewki i odrobiny kurczaczka.