http://www.szczury.org/viewtopic.php?f=23&t=28555
Nadal nie mogę w to uwierzyć... jestem w takim szoku, tak bardzo mi Ciebie brakuje...
Tak ciężko mi cokolwiek pisać, ale muszę może mi to pomoże
Było już dobrze, nie wiem co się stało, dlaczego tak szybko odszedłeś, za szybko. Miałeś dopiero rok i 8 miesięcy. Niby się wie, że kiedyś to nastąpi, ale nie tak szybko, tak nagle. Nie da się opisać tego bólu, to jest okropne... jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca... czuję tak ogromną pustkę
Wczoraj rano jak zwykle dałam mu lekarstwo, którego nie chciał - jak co dzień. A ja jak zwykle na siłę musiałam mu dać

Poszedł spać do pudełka razem z PJ'em, nie zaglądałam do nich przecież śpią tam często, choć Norek wolał spanie w hamaku, swoim ulubionym

. Byłam w kuchni, około 14:00 mój chłopak usłyszał dziwny dźwięk dochodzący z pudełka,piszczenie, ale takie dziwne, pobiegłam zobaczyć co się dzieję. Myślałam - miałam nadzieję, że może się wściekają z PJ'em, iska go za mocno, ale tak naprawdę przez tą sekundę przeszło mi przez myśl, że dzieję się coś niedobrego. Otworzyłam pudełko a Noreczek leżał na boku, PJ przestraszony siedział w kącie

. Wzięłam Norka na ręce, ale on już przelewał mi się przez dłonie

to było okropne... nie wiedziałam co robić. Próbowałam go ratować, robić mu sztuczne oddychanie, wiem może to głupie, ale próbowałam cokolwiek, choć wiedziałam, że on już odchodzi

Ledwo już oddychał, już jak go wyjęłam z pudełka to miał ostatnie tak jakby "drgawki", ale tak bardzo chciałam go uratować... mój Noreczek, nasz kochany Norman. Umarł na moich rękach... Siedzę, piszę i ryczę dosłownie ryczę... Norek brakuje mi Ciebie...
Myślę, że jego serce nie wytrzymało... zastanawiam się czy to przez te leki, które mu tak wciskałam a on ich nie chciał

Niby zawsze się bronili przed tym abym im nie dawała, ale tym razem Norek strasznie się odpychał i bronił, przekręcał główkę na wszystkie strony tylko żeby nie dostać lekarstwa. Sama nie wiem... czy to przez tę gulkę, którą miał, lekarstwa czy wszystko na raz. Może zrobiłam coś źle. Noreczku przepraszam Cię...
Wiem, że do najmłodszych nie należał, ale myślę, że to przeze mnie. Gdybym go nie faszerowała lekarstwami może by żył, chociaż trochę dłużej.
Gdy trzymałam go w dłoniach tak bardzo prosiłam go by nie odchodził, żeby mnie nie zostawiał. Leżałam tak z nim długo, nie potrafiłam go zostawić, bałam się go zostawić samego. Nie chciałam by był sam, leżałam przytulona do niego i grzałam jego ciałko by było mu ciepło. Głaskałam, ryczałam i tuliłam moją kochaną łaciatą krówkę
Piszę i nie dociera to do mnie, Noreczka już nie ma, już go nie będę mogła pogłaskać, przytulić i wycałować... Ból i pustka, ogromna pustka to właśnie teraz czuję...
Wczoraj prawie cały dzień płakałam, potem nie miałam już siły, a wieczorem znowu płakałam. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Po prostu nie wiadomo co ze sobą zrobić, w nocy co się obudziłam to myślałam o Norku, rano pierwsza myśl to jego nie ma, to stało się naprawdę, smutek, a potem myśl o PJ. PJ biedny został sam, jest mi go tak bardzo szkoda. Jak patrzę na niego to jeszcze bardziej chce mi się płakać, bo ja jakoś dam sobie radę, ale PJ, PJ tęskni.
Wczoraj do wieczora spał, ale gdy tylko się obudził wiedział, że coś się stało. Chodził po całym pokoju, kuchni i wąchał, szukał Norka. W klatce biegał jak głupi, nie mógł sobie miejsca znaleźć, wiedział, że coś jest nie tak, że nie ma jego przyjaciela. Bałam się go zostawić samego w klatce, bałam się iść spać. Gdy tylko się obudziłam pierwsze co poszłam zobaczyć czy PJ oddycha, głupie, ale boję się, że PJ też mnie opuści, z tęsknoty
Rano jak się przebudził to od razu spojrzał na dół, wydaje mi się, że patrzył czy Norek idzie. Teraz śpi, moje kochane maleństwo.
Spróbuje go połączyć z Młodym, ale on nie jest do niego przychylnie nastawiony. Po prostu go nie trawi i tyle.
Noreczku czemu nas opuściłeś, zostawiłeś PJ, który bardzo za Tobą tęskni. Młodego - kto się nim teraz zaopiekuję, kto go wyiska, przytuli i czasem zdenerwuję? Noreczku tęsknimy i brakuję nam Ciebie... tak bardzo...
Brakuję mi Twojego śmiesznego chodu, tak fajnie zawsze dreptałeś, brakuje mi Twojego kręcenia się przy fotelu i czekania tylko aby Cię wziąć na górę, wystawić rękę i od razu wskakujesz i wspinasz się - brakuje mi tego, Twojego zastanawiania się czy masz wyjść z klatki -
wyjdę, nie wyjdę?, Twojego wzroku- tak cudnego, tych ślicznych oczu, które zawsze tak słodko spoglądały, tego pyszczka cudownego, tego jak mnie zawsze odpychałeś gdy chciałam Cię pocałować... Noreczku brakuję nam Ciebie...












Żegnaj mój przyjacielu, nasza kochana łaciata myszo...
Nigdy Cię nie zapomnę, na zawsze będziesz w naszych sercach, śpij słodko moja perełko
Dziękuję Wam, jesteście kochane. Jak czytam to co napisałyście łzy płyną mi strumieniem... wszystko powraca na nowo. Jest mi tak smutno, źle, okropnie... Ale cieszę się, że jesteście.