Od 05.01 wzbogacilam sie o 2 szczurzynki

Aya od poczatku nie protestowala na dotyk czy branie na reke, grzecznie czeka jak ja wyjme z klatki, buszuje po lozku i wraca do mnie. Gorzej jest z Mishka. To jest taki maly dzikus... nie lubi jak sie ja dotyka (robi uniki) i nie chce, by ja glaskac. Nie gryzie absolutnie, czasem podgryza mi paznokcie delikatnie;) zlizuje smakolyki z reki - nie ma problemu. Nie boi sie jakos szczegolnie, jak wkladam reke do klatki, to sie ze mna bawi. Czasem sama wychodzi na reke, ale jak tylko chce ja zlapac, od razu sie wyslizguje. Do tego jest diabelnie zwinna! wiec nijak nie mam szans, by ja zlapac w klatce:) jedynie jak juz w calosci wyjdzie mi na reke z klatki, wtedy moge sie odsunac od klatki i potrzymac ja troche. Probowalam puscic ja na lozko, ale dzikus mi uciekal i niezbyt specjalnie mial zamiar do mnie wrocic... co w takich sytuacjach robic? jak rozloze dlonie prosto i trzymam (najlepiej w bezruchu) to sobie na nie wchodzi i schodzi. Ale mowie, jeden moj ruch, ktory ma ja dotknac czy delikatnie chwycic, to jest mig smig pol sekundy Mishka w rurze, albo na 2 pietrze...wiem, ze to dopiero 4. dzien, ale bardzo bym chciala, by byla taki miziacz, jakim zdaje sie bedzie Aya

co polecacie?