W domu rodzinnym - kotka Funia - wiek - coś ponad 5 latek - miziak nie z tej Ziemi - nic dziwnego, że w Wawie brakowało mi jakiegoś futerka do przytulania...

W Warszawie mieszkam już ponad trzy lata - i tak trochę dziczałam bez kontaktu ze zwierzakami na co dzień... Zbierałam się, oglądałam w sklepach zoologicznych (znam waszą opinię na ich temat - spokojnie żadnemu zarobić nie dałam), czytałam charakterach gryzoni no i wybór padł na szczura. Tak - na początku miał być jeden (ale w międzyczasie dowiedziałam się że szczury to zwierzęta stadne) i przez jakiś czas był - zwariowany, hiperaktywny, ale przesłodki i mizialski Rico - kapturek agouti - z adopcji. Później doszedł kapturek czarny, Miko - M2 - z miotu Pylki - spokojny, strachliwy - niesamowicie miziasty, aczkolwiek krzykacz. Właścicielką Mika jest moja kumpela. W zeszłym tygodniu dołączył trzeci - Gacek - husky dumbosiek - spokojny, aczkolwiek też potrafi rozrabiać

Miko i Rico jakiś czas mieszkały razem - niestety mimo początkowego sukcesu - mało wyrazistego ale zawsze - chłopaki o coś się pokłócili, Miko zabarykadował się w domku i gdy tylko Rico się zbliżał piszczał co siły w pyszczku - nie mogąc tego ciągłego pisku znieść zostały rozdzielone. W międzyczasie Rico dostał towarzysza w postaci Gacka, a Miko tymczasowo siedzi sam i leczy swoją szczurzofobię - mamy nadzieję że przy kolejnym łączeniu będzie miłość jak z bajki.
Po dzisiejszej wizycie u weta - dane techniczne:
Rico - 430 g (ur. 24.09.2010 r.)
Gacek - 128 g (ur. 3.12.2010 r.)
Fotki:
Gacek

Gacek&Rico

Rico&Miko

Miko

Zdjęcia ciutkę niewyraźne, ale to dlatego że chyba chłopaki pozować nie lubią - jak się aparat wyjmie, czy nawet włączy taki w komórce to takie zainteresowane się robią...