![Obrazek](http://www.pracownia82.pl/images/phocagallery/czok/thumbs/phoca_thumb_l_czok.jpg)
Czok of Anahata 6.11.2009 - 3.02.2011
Czokster, Czokuś, kochany niebieski ciapciak i wcielenie spokoju. Nadal to do mnie nie dociera, jeszcze wczoraj biegła ochoczo do miski a potem wspinała się na nasze kolana.
Parę dni temu wymacałam u niej powiększoną śledzionę, zaczęliśmy leczenie. USG nie wykazało zmian nowotworowych w śledzionie... nie wykazało, bo białaczkę można stwierdzić tylko poprzez badanie krwi. Ale jeszcze wczoraj nie znaliśmy tej straszliwej diagnozy. Wieczorem cieszyliśmy się że Czok jest aktywna, byliśmy pewni że to jakiś stan zapalny, że leki pomogą. O jedenastej przyszła pora na wieczorną dawkę leków. Ale Czok nie chciała jeść, mimo że wymieszałam leki z żółtkiem jajka, które uwielbiała. Położyła się na moich kolanach i zamknęła swoje śliczne czarne oczy. Przez chwilę była taka spokojna...a potem zaczęło się piekło, przerażające 30 sekund, które na zawsze wryły mi się w pamięć. Czok zgasła na moich rękach, a ja nie mogłam jej pomóc. Mogłam jedynie patrzeć jak z potokami krwi wypływa z niej życie...