Ivcia pisze:Cegiełko, jakieś złe duchy ostatnio zawitały w twe progi.
Złe duchy ja nazywam koszmarem. Czasami, w niektórych snach, ktoś mnie goni, a ja nie mogę biec, ciało jakby przymocowane do ziemi i nie mam siły by wstać. Tak i teraz się czuję.
Wstałam dzisiaj z samego rana. Gdy tylko otworzyłam oczy to bałam się podnieść z łóżka. Nasłuchiwałam, próbowałam wychwycić pojedynczy oddech, wpatrywałam się ufnie w tunel wyłożony czerwonym polarkiem. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, aż nagle, ni stąd ni zowąd, wychyliła się mała biała główka i, zmęczona, sapnęła. Popłakałam się ze szczęścia, zerwałam na równe nogi i rzuciłam radośnie ku klatce by móc popieścić mojego małego przyjaciela. Nadal było źle, lecz lepiej niż dnia uprzedniego.
Przez cały dzień wymieniałam wodę w termoforze, dawałam Enrofloksacynę + Lakcid, kusiłam Flegaminą i nawet dobrze się trzymała moja kruszynka, a około 17 zrobiłam mu inhalację. Było dobrze, nie sapał, nabierał powietrze tym swoim malutkim noskiem i nawet pyszczka nie otworzył, tylko od czasu do czasu kichnął. Przebywał w malutkiej chorobówce, więc pomyślałam żeby włożyć go do chłopców, niech nacieszy się ciepłem kumpli.
Jakąś godzinkę temu, podczas czytania książki, usłyszałam przeraźliwie głośne sapnięcie i, ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłam jak Zefir wyżywa się na mojej kruszynce. To nie była zwykła zabawa. Nagle Apollo zaczął się dusić.
Przestałam myśleć. Jedną ręką, delikatnie rzecz jasna, wywróciłam Zefira na plecy, drugą
* próbowałam masować klatkę piersiową Apolla, a na dodatek ryczałam jak durna. Odzyskał oddech po krótkiej chwili, a ja po raz kolejny popłakałam się ze szczęścia.
Później już nie chciał siedzieć w klatce. Ilekroć nie włożyłam rękę do klatki to właził na nią i pchał się albo do kaptura, albo pod bluzę. Choć był wycieńczony to zgrzytał tymi swoimi zębiskami i wybałuszał oczyska, a ja płakałam.
Teraz śpi na termoforku i oddycha noskiem, a banda go już nie zaczepia. Jestem z nich dumna.
* Nie wiem jakim fizycznym sposobem włożyłam dwie ręce do klatki, ale uświadomiłam sobie, że jestem elastyczna i potrafię zachować zimną krew w sytuacjach kryzysowych. Cieszy mnie to
p.s: dzisiaj pomogły kciuki, więc proszę o więcej ![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)