Paul_Julian pisze:ol. pisze:hyhyhy, to chyba wyższa szkoła jazdy

(ten żółty to nie moja podłoga ? ..

)
Nie, chodzi mi o to , ze całe zdjecie ma taki odcień. A czego uzywasz do przeglądarki zdjęc ?
typowo do przeglądania galerię windows, ale chyba nie o to Ci chodzi, więc poza tym jest jeszcze ashampoo, ale mało co w nim robię, zmniejszam i czasami kadruję ; te żółcie to sprawka tylko i wyłącznie aparatu, nie wiem czemu takie wyszły - na automacie, bez lampy, jak większość, skąd taki odcień

ale jak spróbwałam „zoptymalizować” w ashampie wyglądają jeszcze gorzej, więc ...
(nie jestem zadowolona z mojego aparatu, lampa za mocno naświetla, a żeby bez niej uzyskać ostry obraz muszę cyknąć z tuzin dla jednego zdjęcia
)
Zocha dziękujemy

te z pszenicą mi też się podobają - szczury dzielące zboże
Dziewczyny, jeśli współbiesiadnicy Wam mili – to miejsce się przy talerzu znajdzie
aktualnie tylko dwóch się przy nim stołuje regularnie, Witalis woli być tym dochodzącym - pochwyci i unosi do koszyka lub na górę (strzeżonego Pan Bóg strzeże):
serwetkę z biedronki też możecie dostać
Szczupaki dość często obiad spożywają na obrusiku (co nie jest ekstrawagancją, lecz ułatwieniem dla mnie, zwłaszcza przy zupie z różnorodnym wsadem, kiedy sprytne paluszki przebierają w poszukiwaniu najsmakowitszych warzyw, rozgarniając te poślednie - „obrus” zapobiega wpadaniu jedzenia między półki), smakują z oddaniem czasami wyczyszczając talerzyk do dna, czasami zostawiając jakieś resztki, które Wit, naczelny magazynier odprowadza potem do domku

Ale najbardziej ucieszne ma miejsce na zwieńczenie posiłku

– Ulrika, duszyczka prosta, odchodząc od talerza obrus zabiera ze sobą

Choćby był mokry i upaćkany - zaprze się i spod talerzyka wydrze, żadnemu skrawkowi nie popuści. Bo w domku się przyda
Uruchna, Jej Zapobiegliwość, dobiła właśnie 300 gram !
Szczupaczki żyją sobie w miarę zgodnie, w klatce często razem, poza nią rozrzuceni po różnych kątach wedle upodobania: Herman w pościeli lub w słomianym domku, Wit w skrzyni pod tapczanem lub w jednej z szuflad. Czasami też zapuści się w pościelowe odmęty, ale zdarza mu się pobłądzić i wtedy się miota. Raz tak się zaplątał w kołdrze, że sama miałam problem jak mu znaleźć drogę do wyjścia, a on już cały spanikowany i że się dusi
Potem się dziwić skąd te przeżeracze

:
Może dlatego Uryś za najlepsze miejsce na drzemkę uważa jednak klatkę, tam na najwyższym pięterku szczelnie opatuli się kocykiem i bezpieczna śpi – jako ją uczył Misiaczek:
Ten ostatni z serii przeżeracze, to nie przeżeracz, to Herman konsumjący lekarstwa. Ładnie mu to idzie
Carprofen chyba ulżył trochę grzmotowi bo chętniej się udziela na wybiegu, ciekawski czub wtyka gdzie tylko umyśli i oczy mu się śmieją do wysokości. Na klatkę sam nie da rady się wspiąć, ale wiedząc, że tam lubi dokończyć wieczora, czekam aż da znak „w górę !” i - jest wyniesion
Czubisko działające:
Lucrin podany, dwa kolejne pomiędzy groszkiem z marchewką a fasolą szparagową zabrałam do domu.
Teraz tylko niech spełnia swoją rolę.