Nieszczęście odgania od tematu. Jeszcze nigdy nie zjechał tak nisko. Cóż, czas się odezwać
W moim mieszkaniu nie odczuwam braku Inki. U rodziców, zanim nie wyjechałam do siebie pustka była wyczuwalna. Już nie miał kto w nocy wchodzić mi na głowę, owijać się wokół szyi. Nie słyszałam miauczenia, gdy zasypiając przestawałam głaskać mruczącą istotkę.. Tutaj tego nie ma. Tylko ja i szczury. Jak wcześniej.
Mam wrażenie, że Fenek nieco zeszczuplał. Może uznał, że na wiosnę czas się pokazać?
Bardzo zżył się z Sekatorem. Nawet gdy ich wypuszczam łażą w dwójkę. Są nierozłączni. Nie wiem skąd takie wzmocnienie więzi, ale widzę je wyraźnie. Ven niezmiennie preferuje towarzystwo ludzi.
Chłopcy przemęczeni kilkugodzinną podróżą, jeszcze w klateczce do przewożenia ucinają sobie drzemkę:

I takie na oparciu:
Ii.. najbliższych dniach (jeśli nie dzisiaj) pojawią się małe psiaki. Sąsiada labradorka (kiedyś już wspominałam, były zdjęcia) będzie mieć małe. Mieszańce z huskym. Może ktoś chętny przygarnąć?