Słowem wstępu... Pierwszego szczura miałam 9 lat temu. Nazywał się Kuba, był czarnym kapturkiem. W nocy często wspinał się na piętrowe łóżko, kładł na poduszce i spał ze mną. Zabierałam go niemal wszędzie Nawet do restauracji, sklepów, do szkoły. Chodził na spacery jak pies - zawsze luzem (bez żadnych szeleczek) i świetnie reagował na zawołanie. Uwielbiał wycieczki do lasu - ja zbierałam jagody do słoika, a on je wcinał Lubił gości, lubił psy i koty. Na wakacje jeździł ze mną. Znał różne sztuczki, a najczęściej wykonywał polecenie ''schowaj się'', które było szczególnie przydatne w miejscach publicznych, w których teoretycznie zwierząt być nie powinno



Po dłuższej przerwie razem z moim partnerem postanowiliśmy się... doszczurzyć
Niedługo dołączy do nas drugie maleństwo, ale na razie szaaa, aby nie zapeszyć

Póki co wstawiam zdjęcia rudzika, czyli Chuck'a (czyt. Czaka)
Zawsze powtarzałam ''nigdy szczura z czerwonymi oczami!'', a teraz? Zakochałam się :oops: , sami zobaczcie:




coś ładnie pachnie...

czy to rybka?

dawaj mi ją!

wygrałem



mniam!


Na razie tyle, pozdrawiamy
