![Obrazek](http://images38.fotosik.pl/763/7d3f5c789c4fd735med.jpg)
Pamiętacie pieska, któremu trzy miesiące temu szukałam domu? Trafił do wspaniałych ludzi, gdzie miał duże podwórko, towarzysza zabaw i mnóstwo zabawek, własny kąt i miski zawsze pełne wody i jedzienia... Był kochany i wytulany do granic możliwości. Miałam z nim stały kontakt, ponieważ mieszkał blisko mnie, więc widziałam, że dorastał zdrowo.
Niestety, mały Chopin (w nowym domu Buba) był nieokiełznanym odkrywcą. Polował na każdą możliwość ucieczki. Na każdą możliwość zobaczenia kawałka świata. Zwykłe spaceru mu nie wystarczały...
29 marca właścicielka wracała z pracy, otworzyła drzwi do podwórka, a Chopin wykorzystał okazję i wyleciał tuż przed zamknięciem furtki. Niestety, podwórko znajdowało się przy ulicy i Chopin wbiegł prosto pod samochód.
Mimo szybkiego dowiezienia go do weterynarza nie dało się nic zrobić... Chopin zmarł prawdopodobnie już na miejscu wypadku.
:-(