Pojechaliśmy dzisiaj do weterynarza Nargiś grzecznie spędził drogę całą rękę mi wylizał jak go głaskałam. Zostawiłam go tam o 20 zadzwoniła Pani , że jest już do odebrania. Jak go zobaczyłam to się popłakałam takie biedne ledwo główke podnosił stracił dużo krwi. Ale podczas podróży ciągle się wiercił podnosił główkę przyjechaliśmy do domu jakoś tak zaczął się dziwnie zachowywać tak leżał spokojnie, rodzice i chłopak naskoczyli na mnie , że powinnam zanieść go do pokoju i dać mu spokój , żeby dać mu odpocząć. Tak zrobiłam, przyszłam zobaczyć za 10 min i mój Nargiś nie żyję ;( nie mogę się z tym pogodzić bo to w sumie ja go uśmierciłam, gdybym go nie zawiozła na tą operację to by sobie jeszcze żył i spał w hamaczku z Dilerkiem a teraz Diler siedzi sam taki smutny ;( nie mogę, tak mi przykro ..
Co ja mam teraz zrobić ? Chyba najlepszym sposobem byłoby gdyby ktoś przygarnął mojego Dilera bo on sam teraz będzie się tylko męczył
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
ale wiem, że to nie jest takie proste, nie wiem co mam zrobić proszę pomóżcie ;(;(;(