Kilka dni temu kupiłam dwie klatki - 100 x 100 x 54 i 100 x 80 x 54, rozstaw prętów 1,5, ogromne drzwiczki jak w Tommy'm. Jako że nie toleruję ocynku, zawiozłam je do malowania proszkowego. Mam więc klatki o super wymiarach, idealnym rozstawie prętów i w najpiękniejszym czarnym kolorze. Kuwety są bordowe, aby pasowały do czerwonego pokoju.
Włożyłam 80-tkę w 100-tkę, tak że mam własnej roboty towera o wymiarach długość 100, szerokość 54 i wysokość 167. Miałam kupić inną klatkę, ale tak wyszło o wiele taniej.... klatki z malowaniem kosztowały mnie tylko 465 zł.
A mieszkają w tym "towerze" moje połączone stada. Wczoraj połączyłam wykastrowanych chłopców z głównym stadem panien - pobiegali chwilę na kanapie, potem wrzuciłam ich razem do klatek. Niekastrowane panny dostały rujki (nawet maleństwo Qiuyue) i zapanowała ogólna miłość.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Rano, po nocy w klatkach, wszyscy spali już wymieszani, w kupkach. Uwielbiam moje szczury za ich łagodność i łatwość łączenia.
Mam razem, w jednym stadzie, 25 ogonków.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
W drugim stadzie staruszków jest 6 ogonków i oddzielnie Laputa z Azasiem. W końcu tylko trzy klatki, trzy stada...
Guz Kali rośnie. Po przerwie majowej będziemy ciąć...
Zrobiłam zdjęcia z łączenia i nowego "towera", ale nie mam obecnie siły i ochoty aby je obrabiać i wrzucać.
Wczoraj zmarła babcia Zbyszka. To była... życzliwa, ciepła, kochana kobieta. Znałam ją od 10 lat... zawsze była - na każdym obiedzie, imprezie rodzinnej.... miała nowotwory - w płucach i wątrobie... jej organizm w końcu się poddał.... przez kilka dni może mnie nie być, pomagamy przy pogrzebie.