
na początku był żółw. właściwie była to żółwica wodno-lądowa, potężna, oddana w dobre ręce po tym, jak brat wyjechał na studia, gdyż należała do niego. zdjęć musiałabym szukać gdzieś w całej masie rodzinnych albumów, a jak żółw wygląda, przecież każdy wie

potem, mniej więcej trzy lata po przybyciu moim na świat, zagościł w naszych progach kot. mała, puchata kulka maści biało-niebieskiej, rasy pers. z racji wieku nie pamiętam, jak to dokładnie było, kot Chico jednak był w moim życiu od zawsze. z żółwicą, póki jeszcze mieszkała z nami, żył w przyjaźni i bardzo pilnował, kiedy spacerowała - chodził za nią co parę kroków, siadał, a kiedy się oddalała, znowu szedł za nią


jakiś czas już sobie żyliśmy z tym jednym kotem, kiedy małej mnie zachciało się jeszcze jednego zwierzaczka. zaspana mama, dowiedziawszy się o tym pomyśle, zaproponowała mi patyczaka. początkowo myśleliśmy o małym psie, ukierunkowaliśmy się na sznaucera miniaturkę i jeździliśmy po wystawach, ale coś nie wychodziło, a zaprzyjaźniona pani w zoologicznym opowiedziała nam o kocim miocie nieopodal. i w ten sposób, przyniesiona w starej puchatej czapce w środku zimy, przybyła do nas Fifi, potocznie zwana Fifką, czarno-czekoladowy persik z białymi i rudymi znaczeniami. początkowo przerażona, szybko zaprzyjaźniła się z Chicem, a że wychowywałam ją ja, dziecko radośnie targające kotem na wszystkie strony, z Fifką mogę robić, co tylko dusza zapragnie, wyciągać spod stołu za ogon czy nawet podrzucać pod sufit (choć nie praktykuję). ma już dziewięć lat, jest dziwaczna, ma fenomenalną pamięć (przestraszona przez brata w wieku trzech miesięcy boi się go do dziś) i czasem robi takie rzeczy, że mózg staje w poprzek


na psa rodziców namawiałam od kiedy pamiętam, ale nigdy nie chcieli się zgodzić. parę lat po tym, jak dałam sobie spokój, nagle słyszę: "kupujemy psa". początkowo myślałam, że to żart


i moment, na który wszyscy czekaliście




Bocian:

Żaba:

a żeby było jeszcze milej i weselej, koledze urodziło się siedem klusek ze wpadki, z których pozwolono mi, we właściwym czasie, przygarnąć jedną panienkę, więc czekamy niecierpliwie
