 Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi.
 Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi. 
Moderator: Junior Moderator
 
		
		 Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi.
 Dalej drze się wniebogłosy przy innych szczurach, nie mogę go połączyć z resztą stada, atakuje swojego towarzysza i ciągle go dominuje. Także ja cały czas czekam na poprawę, ale póki co - nie nadchodzi. 
 ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).
 ja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).  narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem
 narkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem  jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy
 jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy 


mi chodzi o nawyki ktore szczur sam w sobie wyrabia, hormony dzialaja, buzuja, sprawiaja ze jest niespokojny, agresywny, strachliwy etc.. to wlasnie moze sie utrwalic i pol roku to juz wystarczajaco duzo czasu, dlatego mowilam ze to zalezy od szczura, ja sie nie spodziewalam u Qiu tak naglej przemiany, on po prostu pewnego dnia sam do mnie podszedl wyszedl z klatki a potem biegal i skakal po lozku a ja bylam w ciezkim szoku bo to byl zawsze szczur ktorego trzeba bylo na sile wyciagnac a on sie zazywal pod poduszka... Justka potwierdzi, Mal potwierdzi bo slyszaly nie jedne moje zale i skargiBlanny pisze:Mój Dante miał niecałe pół roku i dr Rzepka poleciła mi wykastrowanie go. Od małego był u mnie i był tak samo zawsze traktowany, jak reszta, która wyrosła na mizialskie leniuchy.. Także nie wiem, może ma charakter okropnego rozpieszczucha wrednego, nie wiem.

 po prostu chodzi o to ze u niektorych sa sie przeczekac
 po prostu chodzi o to ze u niektorych sa sie przeczekac 

 obaj byli tak samo wychowywani i spedzali ze mna tyle samo czasu i tez jeden w jedna drugi w druga strone
 obaj byli tak samo wychowywani i spedzali ze mna tyle samo czasu i tez jeden w jedna drugi w druga strone 
 moze sie to komus przyda
 moze sie to komus przydaJeśli masz je od niedawna to może Rotten jesczez nie zaufał Ci..Rweolwer pisze:macik001 pisze: A twoja piszczałka,która zmieniła się na spokojnego szczura, po kastracji bardziej się do Ciebie przekonała? Chodzi mi o to czy od ucięcia jajek była spokojniejsza i nie uciekała tak kiedy chciałaś ją brać na ręce.?
 ) Ja po zapoznaniu się z artykułem i opiniami innych użytkowników podjęłam decyzję o kastracji i póki co nie żałuję
) Ja po zapoznaniu się z artykułem i opiniami innych użytkowników podjęłam decyzję o kastracji i póki co nie żałuję  
Mój Rotten też jest bardzo strachliwy i niedotykalski. Ale nigdy mnie nie ugryzł Co prawda mam je dopireo 10 dni. Sid lgnie do mnie ,a Rotten nie daje się dotknąc poza klatką,dlatego też myślę o kastracji.....WildHeart pisze:wszystko tez zalezy od wieku zwierzaka, czy nie wyrobil sobie jakis negatywnych odruchow bo potem spadek hormonow moze niewiele dacja np zaryzykowalam i nie kastrowalam Qiu, z tym ze on mial troszke inne objawy burzy hormonalnej - byl bardzo strachliwy i niedotykalski ale nie przejawial ZADNEJ agresji w stosunku do mnie czy do kolegi (co prawda branie na rece konczylo sie wyrywaniem, drapaniem i piskiem, ale nigdy zebami). U nas po skonczeniu 6 miesiecy wszystko ustalo, szczur z dnia na dzien zrobil sie zupelnie inny, uspokoil sie bardzo i teraz jest mega miziakiem (a jajka zachowal).
wiem tez ze gdyby wlasciciel wykastrowal kiedys Pitbulla to moze nie mial by on w wieku 2 lat takich problemow z agresja jakie towarzyszyly mu jak byl u mnie w domu (bronil jak szalony klatki, wsciekal sie na kazdy dotyk i wszystko akcentowal zebami)
mysle ze to zalezy od szczura i jego wieku, oraz tego czy jestesmy w stanie zaryzykowac przeczekanie, bo moze ono oznaczac nawyki, z drugiej strony jesli nie sa one bardzo uciazliwe dla nas i szczurow to moze warto poczekacnarkoza i zabieg laczy sie z pewnym ryzykiem
jednak jesli szczur ewidentnie terroryzuje nas i okolice to mysle ze nie ma na co czekac i warto ciachnac bo wtedy im szybciej tym latwiej zmienic jego przyzwyczajenia, co moze sie okazac niemozliwe jak zaczekamy
troche sie rozpisalam i zagmatwalam, mam nadzieje ze to co pisze pomorze komus podjac decyzje

No jesli chodzi o Sidamacik001 pisze:Poczekaj jeszcze. masz je bardzo krótko. Czasami na pogłaskanie szczura trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami. Ja czekałam jakiś miesiąc.
Mój tez jest z zoologa i w przeciwieństwie do ciebie Tago zaczął sam przychodzić do mnie po ok.2-3 miesiącach :O Także masz farta jeśli chodzi o Sida
 Chociaż wczoraj wyjęłam Rottena z klatki. Nie uciekał (być moze dlatego ,ze na wpół spał.) Oczywiscie nie usiedział w kapturze i chodził po mnie. A jak później włożyłam rękę do klatki ,zeby je pogłaskać to Rotten zaczął lizać moją rękę. Każdy palec z osobna. Niektóre brał w łapki,lizał ,delikatnie podgryzał i znów lizał. Na pewno moje ręka niczym nie pachniała,bo wtedy nic nie jadłam,ani wcześniej nie miałam żadnego smakołyku w ręce. Dzisiaj jak ją wsadzam to też liże każdy palec. Wiecie moze co to znaczy??
  Chociaż wczoraj wyjęłam Rottena z klatki. Nie uciekał (być moze dlatego ,ze na wpół spał.) Oczywiscie nie usiedział w kapturze i chodził po mnie. A jak później włożyłam rękę do klatki ,zeby je pogłaskać to Rotten zaczął lizać moją rękę. Każdy palec z osobna. Niektóre brał w łapki,lizał ,delikatnie podgryzał i znów lizał. Na pewno moje ręka niczym nie pachniała,bo wtedy nic nie jadłam,ani wcześniej nie miałam żadnego smakołyku w ręce. Dzisiaj jak ją wsadzam to też liże każdy palec. Wiecie moze co to znaczy??  
 
 Mój Nessie liże każdy kawałek skóry, na jaki u mnie trafi albo u innych. Palce, nos, usta, uszy.. Zanim obwącha, to liże.
 Mój Nessie liże każdy kawałek skóry, na jaki u mnie trafi albo u innych. Palce, nos, usta, uszy.. Zanim obwącha, to liże.  Od malutkiego taki ma nawyk.
 Od malutkiego taki ma nawyk. 

 Re: Kastracja czasami działa
						Re: Kastracja czasami działa
		 
  W ciągu tygodnia mają dołączyć trzy kolejne ogony, może one (jak się po jakimś czasie dogadają ze sobą) je zsocjalizują?
 W ciągu tygodnia mają dołączyć trzy kolejne ogony, może one (jak się po jakimś czasie dogadają ze sobą) je zsocjalizują?  
Chciałabym ,zęby tak byłoWildHeart pisze:takie lizanie i podgryzanie u wielu szczurow jest oznaka tego ze Cie lubi
 Tylko wątpię czy jeszcze sie do mnie przekonał,bo jak wypszczam go na łóżko to nie daje sie dotknąć,a jak biorę go do kaptura i z nim wstaję to jest panika....
  Tylko wątpię czy jeszcze sie do mnie przekonał,bo jak wypszczam go na łóżko to nie daje sie dotknąć,a jak biorę go do kaptura i z nim wstaję to jest panika....  Już nie wiem ,jak mam go do siebie przekonać....
  Już nie wiem ,jak mam go do siebie przekonać....